Mała dawka humoru :)

Zbiór zakładanych tematów i postów ważnych kiedyś, tu trafiają tematy nieaktualne i przedawnione.
Awatar użytkownika
3ósemki
Klubowicz
Posty: 399
Rejestracja: 21 paź 2006, 08:52

Mała dawka humoru :)

Post autor: 3ósemki »

Do radia dzwoni kobieta:
- Dzień dobry, chciałam powiedzieć, że znalazłam dziś rano portfel. W środku było trzy tysiące złotych w gotówce, oraz czek na okaziciela opiewający na sumę 10.000 euro. Było też prawo jazdy na nazwisko Stanisław Kowalski, zamieszkały przy ulicy Koszarowej 15 m 6 w Warszawie. I mam w związku z tym gorącą prośbę: - Proszę panu Stasiowi puścić jakiś fajny kawałek z dedykacją ode mnie!

Tonie luksusowy liniowiec. Lodzi ratunkowych jest jak zwykle za mało. Każdy z pozostałych na pokładzie pasażerów dostaje po kamizelce ratunkowej i dobre słowo na drogę w lodowatą otchłań. Wszyscy trzymają się relingu i mają stracha skakać. Załoga próbuje ich do tego nakłonić, ale bezskutecznie. Proszą o pomoc kapitana. Ten udaje sie do każdej grupki, wymienia z nimi parę słow, po czym... wszyscy skaczą kolejno do wody. Po chwili na pokładzie zostaje już tylko załoga. Kapitan pytany, jak dokonał tej sztuczki stwierdza:
- Całkiem łatwo. Niemcom powiedziałem, że to rozkaz, Amerykanom zaapelowałem do ich patriotyzmu, Francuzow zapytałem, czy chcą byc gorsi od Amerykanow, Japonczykom wyjaśniłem, że takie skoki sa dobre na potencję, Rosjanom oznajmiłem, że i tak nie warto zostawać, bo skończył sie alkohol... Najtrudniej było z Polakami ale też w końcu zmiękli, gdy im powiedziałem, że skoki z pokładu do wody są surowo zabronione.

Zmarł znany kardiolog i urządzono mu bardzo uroczysty pogrzeb. Podczas ceremonii za trumną ustawione było ogromne serce, całe pokryte kwiatami. Kiedy skończyły się przemówienia i modlitwy, serce otworzyło się i trumna wjechała do środka. Następnie piękne serce się zamknęło i tak ciało doktora pozostało w nim na zawsze..... W tym momencie ktoś z obecnych wybuchnął głośnym śmiechem. Wszystkie oczy zwróciły się na niego, więc powiedział:
- Bardzo przepraszam, ale wyobraziłem sobie właśnie swój pogrzeb. Jestem ginekologiem.
Proktolog zemdlał...

Zygmunt Solorz wsiada do jedynej, stojącej na postoju taksówki:
- Na Okęcie proszę, ale jak najszybciej.
Taksówkarz długo przygląda mu się w lusterku i odpowiada :
- 500 złotych.
- Co tak drogo ? - pyta zaskoczony właściciel Polsatu
- Teraz jest prime-time - rozkłada ręce sałaciarz - Korki w całym mieście.
- Dobra, płacę ale już jedźmy.
- Sponsorem dzisiejszej jazdy jest Zygmunt Solorz - krzyczy przez otwarte okno kierowca.
Potem odwraca się do pasażera i informuje:
- Moja żona zawsze dodaje do obiadu "Ziarenka smaku - Winiary" - Winiary - Dobre pomysły lepszy smak.
- Panie jedź pan do ku*wy nędzy, śpieszę się - wrzeszczy medialny magnat
- Ok, Ok. już jedziemy - taksiarz wrzuca bieg - "Skoda Octavia tour" to dobre auto w kredycie 50 na 50 bez odsetek i prowizji zapłaciłem tylko 21 753 złotych druga rata po roku, to agresywna wyprzedaż.
Ruszają ale po dwustu metrach samochód staje a kierowca z uśmiechem mówi :
- Kiedy dopadnie cię Mały Głód zjedz serek "Danio" firmy Danone - wyjmuje opakowanie i spokojnie zaczyna konsumować.
- Panie pan się nade mną znęca? - pyta załamany pasażer
- Ależ skąd. Jeszcze tylko "Manti" i już w porządku mój żołądku.
- Panie - błaga Solorz pokazując na zegarek - Samolot. Ja muszę zdążyć. Ja się poskarżę w Zrzeszeniu taksówkarzy.
- Wiesz pan co? - mówi taksówkarz - Ja wczoraj miałem pierwszy raz w tym miesiącu wolny wieczór i chciałem odpocząć oglądając film na Polsacie. Tak normalnie obejrzeć. Bez tych pańskich pi***ych przerw na reklamy. I gówno, nie mogłem. Siedź pan więc spokojnie i i nie wk***aj mnie pan. Pociągnę jeszcze tylko łyk "Polo Cocty Plus" - królewski rozmiar firmy Zbyszko i pojedziemy dalej.

Wchodzi pułkownik i widzi majora pochylonego nad papierzyskami.
- Co piszecie majorze?
- Dysertację - odpowiada zrywając się z krzesła major.
- Acha ! Interesujące. A na jaki temat?
- "Obieg wody w pisuarze".
- Jakoś tak mało ciekawie brzmi.
- A jak pan pułkownik by zaproponował?
- Na przykład "Możliwości transportu dwuwodorotlenku w naczyniach o powierzchni słabo perforowanej"
- Świetny tytuł panie pułkowniku - krzyczy uradowany major.Tak zatytułuję
tę rozprawę. Dziękuję za radę.
Po wyjściu pułkownika major biegnie na piętro niżej do swojego przyjaciela
kapitana, żeby pochwalić się nowymi ustaleniami i zastaje go tez coś piszącego.
- Cześć co piszesz?? pyta.
- Dysertację.
- Ooo !! Na jaki temat?
- "Możliwość zastąpienia instrumentów muzycznych w kościele garnizonowym
walorami głosowymi duchowieństwa."
- Widzę, że odwiedził cię pułkownik - domyśla się major.
- Tak, poradził mi zmienić tytuł mojej rozprawy naukowej.
- A jak ten tytuł brzmiał wcześniej?
- "Na ch.j kapelanowi akordeon?"

Trzech facetów cale życie zbierało na wyjazd do Kenii, ale zbierali aż tak, że jedli suchy chleb popijając woda. No i w końcu uzbierali i wyjechali. Pewnego wieczoru jeden z nich mówi:
- Ej chłopaki, może napijemy się wódki?
Drugi mówi:
- Ok, super
A trzeci:
- K...a ja całe życie prawie nic nie jem, nie piję po to, żebysmy wyjechali! Zbieram na to, żebym mógł sobie pozwolić na zwiedzanie, na wycieczki!! A wy wydajecie na wódke?? Ja się na to nie piszę!
I obrazony poszedł spać.
No więc tych dwóch poszło, kupiło 2 flaszki, nachlali się i wrócili do domu.
Rano wstają, patrzą, a nie ma trzeciego! Wychodzą przed kwaterkę.... patrzą... a tam leży krokodyl - gruby, ogromny, piękny krokodyl z otwartą paszczą. Patrzą - a z tej paszczy wystaje głowa tego trzeciego. Stoją tacy mocno jeszcze wczorajsi, patrzą i jeden mówi:
- Patttssssszzzzz starrrryyyyyy, na wóóóóóódkę sęęępiłłłłłł, a śpiwooorek toooo Lacosty...

Dotychczas znana deklinacja poszerzona została ostatnio o dodatkowe odmiany:
1. Mianownik - kto? co?
2. Dopelniacz - kogo? czego?
3. Celownik - komu? czemu?
4. Biernik - kogo? co?
5. Nadrzędnik - z kim? z czym?
6. Miejscownik - o kim? o czym?
7. Wołacz - o k....!
8. Intymnik - kto z kim?
9. Wygryznik - kto kogo i dlaczego?
10. Łapownik - kto komu ile?
11. Przypierdolnik - komu? w co?
12. Przypierdolnik materialny - komu? w co? za ile?
13. Powodnik - dlaczego ja?
14. Dziwnik - ke?
15. Rządownik - kwa? kwa?
16. Złodziejnik - komu? gdzie? ile?
17. Politycznik - koalicja? z kim? dlaczego? po co?
18. Powybornik - co ja k...wa zrobilem?

- Ładne buty proszę księdza. Zamszowe?
- Nie. Za swoje.

Para zakochanych siedzi w kinie w ostatnim rzędzie.
On:
- My już tu ponad godzinę siedzimy, a ty mnie nawet nie pocałowałaś!
Ona:
- Przecież dopiero co ci lodzika zrobiłam !?!?!
- Mi ????

Rozmowa dwóch kumpli:
-A kochacie czasem się z żoną w tę drugą dziurkę?
-No co ty - żeby w ciąże zaszła?

Rozmowa dwóch facetów
- Dlaczego na swoja żonę mówisz flanelciu ?
- To zdrobnienie.
- ?!?! Od czego ???
- Ty szmato.

Facet idzie przez las i widzi zziębniętą sierotkę. Pyta:
- Zimno ci?
- Tak.
- A może głodna jesteś?
- No tak.
- To może chcesz na pączka?
- A jak to jest na pączka?

Młoda dziewczyna przychodzi do ginekologa i mówi:
- Panie doktorze, już na wstępie pragnę podkreślić, że jestem jeszcze dziewicą
- To nic! - odpowiada lekarz - to się nawet dobrze składa bo ja jestem lekarzem pierwszego kontaktu!

Na balkonie w bloku opala się piękna naga kobieta.
Nagle z góry zjeżdza kartka na sznurku. Na kartce jest napisane:
- Jeśli chcesz sie ze mna kochać pociągnij 2 razy, jeśli nie
pociągnij 50 razy z czego ostatnie 10 bardzo szybko.

Po wielu latach do nieba trafili prezydenci: Putin, Castro i Kaczyński.
Siedzą sobie na niebieskiej łące i płaczą. Pan Bóg to dojrzał i pyta o powód ich żalu.
- Nie udało mi sie do końca stworzyć wielkiej Rosji - powiedział Putin.
- Nie martw się, pokazałeś im drogę. Dalej pójdą sami...
- Trzymałem naród za mordę, nic ode mnie nie mieli - ubolewa Castro.
- Nie martw się, za rok na Kubie znajdą ropę i bedą mieli dobrobyt - uspokaja Bóg.
Następnie Bóg spojrzał na Kaczyńskiego, przysiadł się i ... też zapłakał.

Przed wyborami zajączek zastanawia się na którą partię ma głosować.
Postanowił zorientować się co na kogo będą głosować inne zwierzątka. Pyta myszkę:
- Myszko, na jaką partię zagłosujasz?
- Na Prawo i Sprawiedliwość. Moja babka żyła z kościoła, moja matka żyła z kościoła i ja też będę z niego żyła. To partia w sam raz dla mnie.
Zajączek pokicał dalej i zobaczył ślimaka.
- Ślimaku, na jaka partię zagłosujesz?
- Na Platformę Obywatelską. Mój dziadek miał własny dom, mój ojciec miał własny dom i ja mam własny dom.
Po chwili zajączek zobaczył hipopotama.
- Hipciu, na jaka partię będziesz głosował?
- Na Samoobronę.
- A dlaczego?
- Mój dziad miał wielką gębę, mój ojciec...

Po hibernacji 10-letniej, budzi się: Bush i Putin. Putin patrzy w gazetę i zaczyna się śmieć i mówić: USA przeszło na komunizm.
Bush też bierze gazetę i zaczyna się śmiać i mówi: zamieszki na granicy Polsko-Chińskiej.

Mężczyzna na plaży zachodzi do stanowiska ratowników.
- Panowie ratownicy, nie macie przypadkiem zapałek?
- Proszę oto zapałki. Daj Pan papierosa, zapalimy.
- Proszę bardzo - mężczyzna częstuje ratowników papierosami.
Zapalają, przez chwilę delektują się aromatem tytoniu.
- Jak leci, panowie? Jakie nastroje? - pyta.
- No, tak sobie. Pracujemy pomalutku...
- Lato w tym roku okropnie gorące, oddychać nie ma czym...
- Strasznie. Spaliliśmy się przy tej robocie od tego cholernego słońca, upały, upały... Koszmar!
- A płacą chociaż dobrze?
- Żartujesz Pan? Ledwo można związać koniec z końcem...
- Taa i te ceny złodziejskie...
- Taaa.... Ciężko.... Ale chłopaki, przyszedłem do Was w konkretnej sprawie. Przykro mi, że i ja wam głowę zawracam, ale tam, gdzie ta zielona boja, teściowa mi się topi...

Kilku chirurgów spotkało się na przerwie obiadowej. Rozmawiają o
tym, kogo najbardziej lubią operować.
- Ja to bardzo lubię operować księgowych. Wszystko w środku jest
ponumerowane.
- Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze. Wszystko mają
ułożone w porządku alfabetycznym - twierdzi drugi chirurg.
- Ja to lubię informatyków. Wszystkie narządy oznaczone
odpowiednimi kolorami.
- A ja uważam, że najłatwiejsi do zoperowania są prawnicy. Nie
mają serca, nie mają kręgosłupa, nie mają jaj, a głowę i dupę można bez problemów zamienić miejscami.

Ufoludki dowiedzialy sie,że na Ziemi jest takie zwierze ktore
piję wodę i daje mleko. Złapały więc krowę i zaprowadziły nad rzekę. Jeden trzymał łeb krowy w wodzie, a drugi doił.
Nagle krowa się zesrała i ten ktory doił wrzeszczy do drugiego :
- Wyżej łeb! Wyżej! Bo muł bierze!!!

Facet przychodzi do gazety zamówić ogłoszenie:
"Zaginął ukochany kotek mojej żony - czarny, białe skarpetki,
wesołe ślepka, figlarne usposobienie. Dla znalazcy nagroda 5000 złotych!"
- Czy to aby nie za dużo? - zdziwił się redaktor.
- Nie ma obawy, sam skurwiela utopiłem.

Kobitka poszła do dentysty. Leży na fotelu. W ustach gaziki, facio dłubie jej w zębach. Krew się leje, pot i łzy. Nagle – telefon. Dzwoni i dzwoni. Kobitka bezradna. Dentysta w końcu się zlitował. Bierze komórkę:
- Halo... Kto mówi?
- Jak kto, kto mówi?! MĄŻ!
- Aaaa... Mąż... OK., zaraz kończymy. Żona tylko wypluje i natychmiast oddzwoni.

Czukcza zabrał syna na polowanie, by go nauczyć tajników myśliwstwa.
Idą tak sobie przez tundrę, a tu zza krzaka wyskakuje niedźwiedź.
- BACH! - Czukcza położył niedźwiedzia jednym strzałem.
- Niedźwiedź dobry - niedźwiedź mięso, sadło i futro - wyjaśnił Czukcza synowi.
Wrzucili niedźwiedzia do torby i poszli dalej.
Wtem nadleciała gęś polarna.
- BACH! - Czukcza trafił gęś jednym strzałem.
- Gęś dobra, gęś mięso, sadło i pierze - wyjaśnił Czukcza synowi.
Wrzucili gęś do torby i poszli dalej.
Nagle zza krzaka wyszedł geolog.
- BACH! - Czukcza położył geologa jednym strzałem.
- Geolog dobry, geolog papierosy i zapałki - wyjaśnił Czukcza synowi.

- Co pan taki smutny? - zagadnął barman najwyraźniej ciężko załamanego gościa.
- Tragedia, żonę mi do wojska biorą!
- Żonę do wojska?! To pana żona jest mężczyzną?
- A gdzie tam mężczyzną! Przecież to jeszcze chłopak!

Nowy Jork. Mistrzostwa świata w zapasach. Finałowa walka Rosjanina i Amerykanina. Telewizyjną transmisję ogląda w St. Petersburgu brat rosyjskiego zawodnika. Niestety, Rosjanin znajduje się w bardzo trudnej sytuacji, potężny Amerykanin sprowadził go do parteru, przygniótł całym swoim ciałem i niemal zawiązał w supeł. Nagle w Petersburgu nastąpiła awaria i w mieście zgasło światło. Zniecierpliwiony facet biegnie do telefonu i dzwoni do ekipy rosyjskich zapaśników. W słuchawce słyszy głos brata.
- Wania, nu, kto wygrał?
- Nu, ja!
- Nu, ale jak z tego wyszedłeś?
- Wiesz, leżę tak pod tym gościem i myślę sobie, że to koniec. Aż tu nagle widzę genitalia. Nu, to wziąłem i ugryzłem z całej siły.
- Nu, Wania, ale to nie po sportowemu.
- Nu, może i nie po sportowemu, ale czy ty wiesz, do czego zdolny jest człowiek, który ugryzł się w jądra?

Rodzina amiszy (taki odłam protestantyzmu, co wszelką technikę uważają za dzieło szatana) pojechała do supermarketu. Dziwiło ich praktycznie wszystko, ale najbardziej dwie stalowe ściany rozsuwające się i zsuwające się na przemian.
- Ojcze, co to jest? - zapytał synek amisz
- Synu - odpowiedział ojciec - Nigdy nie spotkałem się z takim czymś i nie wiem z czym mamy do czynienia.
Podczas gdy obaj stali zdumieni, starsza pani przydreptała pod stalowe ściany nacisnęła światełko i ściana się rozsunęła. Staruszka weszła do małego pokoiku i ściana się zasunęła. Obaj amiszowie patrzyli jak na małym ekraniku pojawiają się kolejno cyfry od 0 do 5 i z powrotem do 0. Ściana kolejny raz się rozsunęła i z pokoiku wyszła seksowna laska.
- Synu - zastanowił się ojciec - dawaj tutaj mamę!

Złapał wilk zająca.
- Proszę, proszę wilku, nie zabijaj mnie, zrobię co zechcesz!
- To zrób mi loda!
- Nie umiem!
- Rób loda!!
- Kiedy nie umiem!!
- To rób, jak umiesz!
- Chrup, chrup, chrup...

W Nowym Jorku otwarto nowy sklep, gdzie kobiety mogą wybrac i kupic męża. Przy wejsciu jest wywieszona instrukcja korzystania ze sklepu:
- mozesz wejsc do sklepu tylko jeden raz,
- jest 6 pieter, a cechy charakterystyczne mezczyzn zwiekszaja sie z każdym pietrem,
- mozesz wybrac jakiegolwiek mezczyzne na pietrze lub isc pietro wyzej,
- gdy wejdziesz wyzej nie mozesz juz sie cofnac.
Pewna kobieta decyduje sie wejsc do sklepu zeby znalezc tego jedynego.
Na pierwszym pietrze wywieszka mówi: Ci mezczyzni maja prace.
Kobieta decyduje sie wejść wyzej.
Na drugim pietrze jest napis:
Ci mezczyzni maja prace i kochaja dzieci.
Kobieta znow postanawia wyjsc wyzej.
Na trzecim pietrze jest napisane:
Ci mezczyzni maja prace, kochaja dzieci i sa bardzo przystojni.
Wow, mysli kobieta, ale postanawia wejsc wyzej.
Na czwartym pietrze wywieszka mowi:
Ci mezczyzni maja prace, kochaja dzieci, sa bardzo przystojni i
pomagaja w pracach domowych.
Niesamowite, pomyslala kobieta, z ciezkim sercem odrzuca taka oferte i postanawia wejsc na wyzsze pietro.
Na piatym pietrze jest napis:
Ci mezczyzni maja prace, kochaja dzieci, sa bardzo przystojni, pomagaja w pracach domowych i sa romantyczni
Kobiete kusi zeby zostac na tym pietrze, ale decyduje sie wejsc na ostatnie pietro.
Szoste pietro:
Jestes na tym pietrze odwiedzajaca numer 31 456 012, tutaj nie ma
mezczyzn, to pietro istnieje tylko zeby pokazac ze kobiecie nigdy nie dogodzisz.
Dziekujemy za odwiedziny w naszym sklepie.

Naprzeciwko tego sklepu zostal otwarty Sklep "żon".
Na pierwszym piętrze są kobiety, które kochają seks.
Na drugim pietrze są kobiety, ktore kochają seks i są bogate.
Pietra od trzeciego do szostego NIGDY NIE BYLY ODWIEDZONE.

W zatloczonym autobusie stoi lekko zawiany jegomosc, który co pewien czas mówi glosno: "O k...a!". Pasazerowie zwracaja mu uwage, ale on nie reaguje, tylkopowtarza swoje. W koncu kierowca zatrzymuje autobus,podchodzi do faceta i grozi, ze jesli nie przestanie, to zawiezie go na policje. Na to facet nachyla sie,mówi kierowcy kilka slów na ucho. Kierowca pobladl gwaltownie i mówi: - O k...a! Ja bardzo panstwa przepraszam, ale zona tego pana urodzila wczoraj wczoraj blizniaki i dala im na imie Lech i Jaroslaw.
- O k...a! - chórem rykneli pasazerowie.

Donald Tusk po śmierci trafił do nieba. U bram niebios spotyka św. Piotra, który go oprowadza po niebie. Tuska bardzo zaciekawiły zegary rozmieszczone w ogromnej ilości po całym niebie. Pyta więc św. Piotra:
- Co to są za zegary i czemu wskazują różne godziny?
- Widzisz Donaldzie - odpowiada św. Piotr - Każdy człowiek ma taki zegar, którego wskazówki przesuwają się do przodu z każdym kłamstwem. Z chwilą urodzin zegar każdego człowieka wskazuje godzinę 12. Widzisz tu na przykład jest zegar Matki Teresy, który wciąż wskazuje godzinę 12.
- A gdzie są zegary Kaczyńskich ?
- Ich zegary robią za wentylatory w holu głównym.

Rząd Ukrainy zastanawia się, co zrobić z ziemią wokół Czernobyla.
- Nie możemy tam nic uprawiać: ani ziemniaków, ani kukurydzy...
- Możemy zasiać tytoń, a na paczkach papierosów umieścimy napis:
"Ministerstwo Zdrowia ostrzega po raz ostatni".

Najnowocześniejszy Bank świata, super kozacki sejf.
Właściciele postanowili przetestować zabezpieczenia. W tym celu
zaprosili najbardziej znanych złodziei świata z Francji, Stanów, Niemiec i dwóch Polaków znanych z tego, że ukradli księżyc.
Dla każdej ekipy postanowili zgasić światło przed sejfem na pół minuty i jeśli po zapaleniu światła sejf bedzie otwarty, ekipa może zabrać zawartość.
Pierwsi próbują Francuzi, światło sie zapala-nie udało sie.
Drudzy Amerykanie, swiatlo sie zapala-nawet sprzętu nie zdążyli wyjac, trzeci Niemcy, światło sie zapala- nic...
Kolej na Polaków, swiatlo gaśnie, mija pół minuty, próbują zapalić światło-nic, próbują po raz kolejny- nic...Z mroku słychać tylko cichy szept...
-Q... Jarek, mamy tyle hajsu na cholerę ci jeszcze ta żarówka??

Pewien informatyk poszedł na ryby. Złapał złotą rybkę, która obiecała spełnić tradycyjnie trzy życzenia. Informatyk mówi:
-Żeby był pokój na świecie.
Rybka mówi:
-Za trudne.
-No to, aby windows się nie zacinał.
Ryba na to:
-To już niech będzie ten pokój na świecie.

Klasyfikator pojemnosści butelek wódki w świecie informatyków
0.1 l - demo
0.25 l - trial version
0.5 l - personal edition
0.7 l - professional edition
1.0 l - network edition
1.75 l - enterprise
3 l - for small business
5 l - corporate edition

Spotykają się dwie nielubiące się sąsiadki:
- A cóż to, źle się pani dziś czuła, pani Kowalska? Chorowała pani w nocy? -pyta jedna z nich.
- Skąd to pani do głowy przyszło? - odparskuje druga.
- No bo widziałam, jak o drugiej w nocy wychodził od pani z klatki lekarz z naszej przychodni.
- Droga pani Wiśniewska - odpowiada tamta, cedząc powoli słowa. Jak od pani w każdy piątek wychodzi o świcie pewien przystojny oficer w mundurze pułkownika, to ja od razu nie wrzeszczę na całe gardło, że wybuchła III wojna światowa.

Para zakochanych siedzi w parku, całują się, rozmawiają nagle dziewczyna:
- Kochanie, boli mnie rączka.
Chłopak całuje ją w rękę:
- A teraz?
- Teraz już nie, ale zaczął mnie boleć policzek!
Chłopak całuje ją w policzek:
- A teraz?
- Hi, hi! Teraz już nie, ale zaczęły mnie usta boleć.
Chłopak całuje ją w usta:
- A teraz?
- Już nie.
Na to staruszek siedzący niedaleko na ławce:
- Przepraszam, a czy hemoroidy też pan leczy?

Wie pani, mój mąż jest taki uczuciowy. - Naprawdę?
- Tak. Kiedy zmywam naczynia w kuchni, on mówi: ,,Stara, zamknij drzwi. Nie mogę patrzeć na to, że się tak zapracowujesz''.

Przychodzi facet do urzedu skarbowego i pyta:
- Mają może panie czyste pity?

Kolega z klasy powiedzial Jasiowi, ze wymyślil dobry sposób na szantazowanie doroslych:
- Mówisz tylko "Znam calą prawdę" i kazdy dorosly glupieje, bo na pewno ma jakąś tajemnice, której nie chcialby ujawnić...
Podekscytowany Jasio postanowil wypróbowac świezo zdobytą wiedzc w domu. Podchodzi do mamy i mówi:
- Znam calą prawdc.
I... dostal 50 zlotych z przykazaniem, zeby nic nie mówil ojcu. Zachwycony biegnie szybko do ojca i mówi:
- Znam calą prawdę.
I dostal 100 zlotych z zastrzezeniem, zeby nic nie mówil matce. Rozochocony Jaś postanowil wiec wypróbować nową metodę równiez na kimś spoza rodziny. Nadarzyla się okazja, kiedy listonosz przyniósl pocztę.
- Znam calą prawdę! - mówi z szelmowskim uśmiechem Jasio.
Listonosz pobladl, poczerwienial, rzucil listy na ziemie, rozlozyl ramiona i wzruszonym glosem wyszeptal:
- W takim razie uściskaj tatusia...

W pewnej parafii, na wsi był pijak. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że cała wioska nie piła, a on owszem. Tak jest - w Polsce na wsi nie pili oprócz jednego. Tak więc ten pijak działał wszystkim na nerwy, a zwłaszcza miejscowemu proboszczowi. I tak pewnego dnia proboszcz spotkał pijaka nad rzeką. Podszedł do niego i grożąc palcem powiedział:
- Synu, za dużo pijesz! Chodź, ochrzczę Cię w wodzie niczym Jan, a wtedy odnajdziesz Jezusa.
A że proboszcz na wsi ma autorytet, to pijak się zgodził. Zresztą i tak był w takim stanie, że nie bardzo mógł protestować. Weszli więc po pas do rzeki, a proboszcz chwycił
pijaka za kudły i sruuuuu... jego głowę pod wodę. Potrzymał go tam z 5 sekund, wyciągnął i pyta:
- Synu, czy odnalazłeś już Jezusa?
Na co pijak czknął i pokręcił przecząco głową. Wtedy ksiądz znowu go pod wodę. Tym razem na 10 sekund. Po czym wyciąga go i pyta:
- Synu, czy odnalazłeś już Jezusa?
Pijak pociągnął nosem i znowu pokręcił przecząco głową. Wtedy proboszcz się wkurzył chwycił go za łeb i do wody. Na pół minuty! Następnie wyciąga go i krzycząc pyta:
- SYNU! CZY ODNALAZŁEŚ JUŻ JEZUSA?!
Na co pijak podniósł palec do góry, wypluł wodę i spokojnie zapytał:
- A jeszt ksiąc pefien, sze tu wpadł?!

On siedzi przed komputerem w swoim pokoju gdzieś w południowej Polsce.
Ma włączone GG.
Ona siedzi przed komputerem w swoim pokoju gdzieś w północnowschodniej
Polsce. Ma włączone GG.
ON: "Fajnie mi się z tobą rozmawia"
ONA: "Mi też się fajnie z tobą rozmawia"
ON: "Słuchaj rozmawiamy już tak długo przez internet może byśmy w
końcu spotkali się w realu?"
ONA: "To przyjedź do mnie. Tylko jest mały problem"
ON: "Jaki?"
ONA: "U nas nie ma Reala. Spotkajmy się w Biedronce"...

Kaczyński odwiedza szkołę specjalną dla dzieci z zespołem Downa, wchodzi
do klasy, a pani pyta się dzieci:
- No dzieci, kto to jest?
- ?????
- No przypatrzcie się dobrze, kto to jest ?
- NOWY!

Wydarzyło się pewnego razu, że uczeń Mistrza Kung-Fu przeszedł
z powodzeniem nauki wstępne i przystąpił do Ostatecznej Próby.
Rzekł mu wtedy Mistrz:
- Stań na placu przed świątynią i przepołów gołymi rękami deskę,
którą ujrzysz opartą o kamienie.
Poszedł tedy uczeń i ujrzał ledwo ociosaną kłodę twardego drewna.
Nie uląkł się jednak i gołą dłonią uderzył w nią tak mocno, że
pękła i dwie połówki spadły na ziemię.
- Dobrze wykonałeś zadanie - rzekł Mistrz - Teraz czeka cię drugi
sprawdzian. Pójdziesz ze mną do gospody w mieście. Poszli tedy
do gospody, gdzie ujrzeli dwóch złoczyńców bijących niewinnego
kupca.
- Czyń co trzeba - rozkazał Mistrz.
Rzucił się tedy uczeń w wir walki i wnet wyleciał za drzwi z
podbitym okiem i bez zębów. Wrócił też zaraz w niesławie do domu,
a zgromadzonej przy stole rodzinie rzekł:
- To samo co rok temu. Plac poszedł dobrze, ale upieprzył mnie
na mieście.

- Kochanie, jest już w środku?
- Nie...
- To dziwne, na zewnątrz też go nie ma...

Przydrożna gospoda. Przy stole siedzi piękny Królewicz i chleje garnuch wina za garnuchem. W pewnym momencie przysiada się do niego Kot w Butach i zagaja :
- Co ci stary jest ?. Walisz gaz od rana, nie poznaję cię. Co się stało ?
- Widzisz - odpowiada smutno Królewicz - łaziłem wczoraj po Stumilowym Lesie i spotkałem Siedmiu Krasnoludków. Chłopaki powiedzieli mi, że w Czarnym Zamku po środku lasu, śpi Królewna Śnieżka, zaczarowana przez Złą Wiedźmę, i może ją przywrócić do życia tylko człowiek, który rozbudzi w niej wielką miłość. Pomyślałem sobie, że spróbuję, tym bardziej, że i nagroda znaczna była wyznaczona, Królewna za żonę i pół królestwa.....
- No i co ? I co ? - zapytał Kot w Butach i zamówił jeszcze po garnuchu gorzały
- Znalazłem zamek, wszedłem do komnaty i faktycznie, leży piękna dziewczyna w łożu wyłożonym kwiatami. Podszedłem do niej i pocałowałem ją w policzek. Zero efektu. Leży zimna jak głaz. No to pocałowałem ją w usta - nic. Potem w szyję - nic. Rozchyliłem jej bluzkę i pocałowałem jej piękne, jędrne piersi - nic.
No to pomyslałem " a co mi tam szkodzi ?", zerwałem z niej odzienie, sam się też rozebrałem i zacząłem ją .......no wiesz tego...obracac w najlepsze. Po paru minutach królewna zaczęła jakby głośniej oddychać, no to ja jeszcze mocniej wziąłem się do roboty. Nagle westchnęła i zaczęła pokrzykiwać " och, ach " głośniej i głośniej "ach, och OOCH, ACHHH "
- Nie do wiary - wrzasnął Kot w Butach - Udało ci się. Obudziłeś Królewnę Śnieżkę . Super...
- O to chodzi, że wcale nie - odpowiedział Królewicz i oczy zaszły mu łzami.
- Jak to nie - zdziwił się Kot w Butach - A te "ochy i achy", przecież to czysty orgazm ?
-........... Udawała dziwka.

Do firmy przyjmuja kilku kanibali. Własciciel firmy wygłasza do nich krótką mowę "zapoznawcza":
- Panowie! Płacimy dobrze, mamy stołówkę firmowa - Jezeli ktorys jest głodny, daja tam swietne obiady. Bardzo was proszę o dostosowanie się do tych zwyczajów, i nie niepokoić mi innych pracowników!
Kanibale przytakuja, ze zrozumieli i wszystko jest OK.
Po kilku tygodniach własciciel znów wzywa kanibali do siebie i mówi:
- Jestem bardzo zadowolony z waszej pracy, spisujecie się na medal. Ale mam jeden problem - od wczoraj wszystkie biura sa brudne i nieposprzatane, wyglada na to, ze gdzies zniknęła jedna ze sprzataczek. Wiecie cos na ten temat?
Kanibale zarzekają się, ze w życiu, nic, zielonego pojęcia nie mają co się mogło stać. Własciciel wychodzi, a naczelny kanibal mówi do pozostałych:
- Który kretyn zeżarł sprzataczkę?
Jeden niechętnie podnosi rękę i mówi że on.
- Idioto! - ryczy naczelny kanibal - przez miesiac jedlismy dyrektorów, kierowników, marketingowcow i product managerów i nikt się @#$%& nie zorientował! A ty musiales zeżreć akurat sprzątaczkę?!?

Dwie muchy grają w piłkę nożną w filiżance.
Po jakimś czasie jedna mówi do drugiej:
- Staraj się, bo za tydzień gramy w pucharze...

Mail od użytkowniczki:
Dzień dobry, chcę skopiowac film na dyskietkę gdy dam kopiuj pojawia mi się komunikat, że na dysku A nie ma wystarczająco miejsca. Potem daje "skopiuj skrót" i wtedy mi się film mieści na dyskietce. Problem jednak powstaje gdy chcę go uruchomic na innym komputerze dlatego, że pojawia mi się komunikat "skrót nie został znaleziony", równocześnie na moim komputerze ten film normalnie uruchamiam. Co z tym moge zrobic?
i odpowiedź:
Droga użytkowniczko, do swojej torebki nie zmieści Pani swojego futra. Karteczka z tym, że futro ma Pani w szafie, do torebki sie jednak zmieści. Tak więc dopóki jest Pani w domu a przeczyta Pani karteczkę z torebki, że futro jest w szafie, bez problemu je Pani tam znajdzie. Gorzej gdy, będąc u przyjaciółki wyciągnie Pani karteczkę z torebki i przeczyta, że w szafie ma Pani futro. W szafie u przyjaciółki może Pani długo szukac, ale tego futra tam Pani na pewno nie znajdzie.
Jeszcze podpowiedź:
torebka=dyskietka
futro=film
karteczka=skrót
szafa=komputer
mól w szafie=wirus komputerowy
sąsiad w szafie=hacker
małżonek wracający z podróży służbowej a zaglądający do szafy=BSA (Business Software Alliance).

Dnia pewnego, wiekowa staruszka pofatygowała się do ginekologa:
- Panie doktorze, dziś z rana dostałam okres.
- Niemożliwe, mówi doktor, w Pani wieku to się nie zdarza. I odesłał staruszkę do domu.
Po kilku dniach staruszka wraca i sytuacja się powtarza; Ona – okres, Doktor – niemożliwe.
W końcu dla świętego spokoju posadził staruszkę na fotelu, pogmerał i wydał diagnozę:
- Szanowna Pani, to nie jest okres tylko rdza odpada ze spirali.

TEST DO SZKOŁY POLICYJNEJ
1. Dokończ zdanie: "Jak nie kijem go, to...."
a. dwoma kijami
b. przejechać radiowozem
c. pałą
d. on mi w pysk
e. ja uciekam
2. Zaznacz pojęcie najbardziej związane z geometrią:
a. trójkąt małżeński
b. wiadro
c. prosta
d. koło różańcowe
3. Co robisz widząc staruszkę stojącą przy ruchliwej ulicy?
a. wylegitymujesz, zakujesz w kajdanki i odwieziesz do aresztu
b. mimo protestów babci, że czeka na syna - siłą przeprowadzasz na drugą stronę
c. wydasz komendę "rozejść się obywatelko!!"; jeśli nie posłucha - pałowanie
d. podchodzisz, salutujesz i pytasz uprzejmie czy czegoś nie potrzebuje
4. Podczas kontroli drogowej zatrzymujesz samochód osoby duchownej, co robisz?
a. wyciągasz kierowcę z samochodu, łapska na maskę, nogi szeroko rozstawione, dokonujes z przeszukania odzieży
b. klękasz przy drzwiach samochodu od strony kierowcy, żegnasz się i zaczynasz spowiedź
c. wsiadasz do radiowozu, włączasz sygnał dźwiękowy i eskortujesz duchownego do miejsca przeznaczenia
d. mówisz: "pochwalony, uprzejmie proszę Waszą Elimin... Emilin... Eminencję o dokumenty"
5. Który program tv najchętniej oglądasz?
a. Wódko pozwól żyć
b. Ciuchcia
c. Słowo na niedzielę
d. 997
e. Goniec - magazyn kulturalny
6. Która osoba jest bohaterem narodowym USA?
a. Don Kichot
b. Gorbaczow
c. Myszka Miki
d. wódka Bolls
e. Pułaski

Policjant zatrzymuje samochód i mówi do kierowcy:
- Po raz drugi upominam pana, że gubi pan towar.
Kierowca:
- A ja po raz drugi mówię panu, że jest gołoledź a ja jeżdżę piaskarką!

Stoi facet w aptece, rozglada sie, rozmysla chcac kupić prezerwatywy i w koncu jeszcze nie do konca zdecydowany mowi do aptekarki:
- Poprosze malinową, truskawkową.... i moze jeszcze bananową..
W tym momencie lekko juz zdenerwowana starsza pani stojąca za nim w kolejce szturcha go i mowi:
- Panie, bedziesz pan ru....ł czy kompot gotował?

- Dostaniesz, jak bedziesz grzeczny Mówi chirurg przed operacją.
- Do kogo pan to mówi, doktorze ? - pyta pacjent.
- Do tego kota, który siedzi pod krzesłem...

Wykład zoologii. Jak zwykle w pierwszym rzędzie panie w ostatnim panowie. Profesor wygłasza tezę:
- Szanowni państwo należy bowiem zauważyć, iż byk może mieć do 50-ciu stosunków dziennie.
Z pierwszego rzędu unosi się ręka.
- Czy mógłby pan profesor powtórzyć tak aby ostatnie rzędy usłyszały?
Profesor powtarza. Z ostatnich rzędów podnosi się ręka:
- Panie profesorze a te 50 razy to z jedną krową czy z wieloma?
- Oczywiście, że z wieloma!!!
- To czy mógł by pan profesor powtórzyć tak by pierwsze rzędy zrozumiały

Upojna czerwcowa noc, para matematyków, świece, wino. On do niej namiętnym szeptem:
- Kochanie, myślisz o tym co ja??
- Taaak!
- I ile ci wyszło??

Noc poślubna. Panna młoda jest tak nienasycona, że zmusza męża do maksymalnego małżeńskiego wysiłku. Jeden numerek, drugi.......czwarty,..........siódmy w końcu po dziesiątym zasypia. Budzi się nad ranem a męża nie ma w łóżku. Idzie więc na poszukiwanie i widzi zapalone światło w kibelku. Po cichu zagląda i widzi młodego stojącego nad sedesem i szepczącego :
- No wyłaź i sikaj, przysięgam, że ona śpi.

Prezydent Lech K. wizytuje pierwszą klasę szkoły podstawowej. Przywitał się, przedstawił i przeszedł po klasie głaszcząc głowki dzieci.
- Drogie dzieci - zagaił prezydent - powiedzcie mi, co oznacza dla was słowo "tragedia"?
Prymuska wyrwała się pierwsza i sepleni:
- To znacy, że jak mojego kolege psejedzie auto to jest tragedia, pse pana!
- Nie nie... dziewczynko, to tylko zwykły wypadek. Kto jeszcze coś powie?
Wstała druga i mówi:
- Tragedia to będzie wtedy, jak autobus wypełniony dziećmi spadnie ze skały!
- No niby tak, ale niezupełnie, bo wtedy to będzie tylko wielka strata dla narodu, ale jeszcze nie tragedia. No proszę mówcie dalej, dzieci!
W klasie zapadła przedłużająca się cisza, wreszcie podnosi się Jasio i cichutkim, drżącym głosikiem wygłasza:
- Ja myślę... że tragedia to będzie wtedy, kiedy w auto prezydenta terroryści przyp.........ą z granatnika...
- Ooo właśnie! Brawo chłopczyku! A dlaczego uważasz, że to będzie tragedia?
- Bo nie ma innego wyjścia, na pewno nie będzie to ani wypadek, ani wielka strata dla narodu...

Nigdy nie rozumiałem, dlaczego potrzeby seksualne mężczyzn tak bardzo odbiegają od potrzeb seksualnych kobiet. Wszystkie te gadki o Marsie i Wenus... Nigdy również nie rozumiałem, dlaczego tylko mężczyźni są w stanie myśleć racjonalnie...
W zeszłym tygodniu poszedłem z moją żoną do łóżka. Zaczęliśmy się pod kołdra głaskać i dotykać. Byłem już gorący jak cholera i myślałem, że Ona również ponieważ to, co robiliśmy miało jednoznacznie podłoże seksualne. Lecz właśnie w tym momencie rzekła do mnie:
-Posłuchaj, nie mam teraz ochoty się kochać. Chce tylko, żebyś wziął mnie w ramiona, dobrze?
- Coooooooooo?????????
W odpowiedzi usłyszałem, no jak sadzicie, co? To przecież jasne:
- Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z emocjonalnych potrzeb kobiet!
W końcu zrezygnowałem i skapitulowałem. Nie miałem tej nocy seksu i tak zasnąłem...Następnego dnia poszedłem z żoną do Centrum Handlowego na zakupy. Patrzyłem na Nią, gdy przymierzała 3 piękne, ale bardzo drogie sukienki. Ponieważ nie mogła się zdecydować, powiedziałem Jej, żeby wzięła wszystkie trzy. Nie wierzyła własnym uszom i zmotywowana przez moje pełne wyrozumiałości słowa,
stwierdziła, ze do nowych sukienek potrzebuje przecież nowe buty, zresztą te, które na wystawie oznaczone były cena 600 PLN.
Na to rzekłem, ze, oczywiście, ma racje. Następnie przechodziliśmy obok stoiska z biżuterią. Żona podeszła do wystawy i wróciła z diamentowa kolia. Gdybyście mogli Ja widzieć!!! Była wniebowzięta!!! Prawdopodobnie myślała, że nagle zwariowałem, ale to było Jej w gruncie rzeczy obojętne. Sądzę, że zniszczyłem wszelkie schematy myślenia filozoficznego na których się do tej pory opierała, gdy po raz kolejny powiedziałem "tak" i dodałem "piękna kolia"... Teraz byłą wręcz seksualnie podniecona. Ludzie!!! Jej twarz wyrażała tyle uczuć, musielibyście to widzieć!
W tym momencie powiedziała ze swoim najpiękniejszym uśmiechem:
- Chodź, pójdziemy do kasy zapłacić.
Trudno mi było nie wybuchnąć śmiechem, gdy Jej odpowiedziałem:
- Nie, kochanie. Nie mam teraz ochoty tego wszystkiego kupować...
Jej twarz zbladła jak ściana, a jeszcze bardziej, gdy dodałem:
- Mam tylko ochotę na to, żebyś mnie wzięła w ramiona.
Gdy z wściekłości i nienawiści już prawie pękała, wbiłem ostatni gwóźdź:
- Ty po prostu nie zdajesz sobie sprawy z finansowych możliwości mężczyzn

Facet przychodzi do apteki i nic nie mowiac znaczaco unosi ramie z otwarta dlonia. Domyslny aptekarz pyta: "Krem do rąk?"
Facet kreci glową - "Nie! - 5 razy Viagra! - dzisiaj wieczorem przyjezdza autobus, a w nim 20 Szwedek!"
Nastepnego dnia rano ten sam facet znow przychodzi do apteki i tym razem unosi oba ramiona z otwartymi dlonmi. Aptekarz pyta: "10 razy Viagra?" "Nie! Krem do rąk! Autobus nie przyjechal!..."

Dom wariatów, lekarz siedzi na dyżurce. Wokół sajgon - szaleńcy wchodzą sobie na głowy, wydzierają się, biją, skaczą po łóżkach i ścianach, jedzą karaluchy, rzucają się odchodami... Kompletny odjazd!
Nagle do lekarza podchodzi jeden taki . Oddech nieświęży, koszula
- ściera, pazury lepiej nie mówić, włosy - tłuste, na nogach podarte kapcie, dwutygodniowy zarost, wzrok błędny, sińce pod oczami.
Lekarz odrywa się od gazety, patrzy na niego i mówi łagodnie:
- A co to takie piękne do mnie przyszło? Małpka?
Facet nic.
- A może Napoleon albo książę?
Facet ani słowa.
- A może to przybysz z obcej planety nas odwiedził?
Facet na to:
- Panie, kur.a, ogarnij pan ten burdel, bo mi tu kazali internet podłączyć.

Podsłuchane w sklepie spożywczym:
Rozmawia dwóch dziadków:
- Ja to juz seksu nie uprawiam...
- A ja to jeszcze raz w tygodniu mogę....
- Jak to możliwe?! Przecież jestes ode mnie dwa lata starszy?!
- No wiesz, jem cały czas ciemne pieczywo i to pomaga.
- Nic o tym nie wiedziałem! Nikt mi nie powiedział!
Tego samego dnia poszedl dziadek do sklepu i poprosil ekspedientke o ciemne pieczywo.
- Krojone czy w calosci?
- A jaka to róznica?
- No wie pan, krojone to szybciej twardnieje....

Żona przychodzi do domu i szczebiota do męża:
- Wiesz? Dzisiaj mi się poszczęściło! Idę obok zsypu na
śmieci, patrzę a tam para pantofelków stoi. A jakie piękne! Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż:
- Taaa... Poszczęściło Ci się.
Po paru dniach żona znowu mówi:
- Słuchaj, idę do domu, a u nas na podjeździe, na żywopłocie, futro z norek wisi. Przymierzam - mój rozmiar!
Mąż kręci głową z podziwem:
- Szczęściara z Ciebie. A ja - popatrz - nie wiem czemu, ale szczęścia nie mam. Wyobraź sobie, wkladam wczoraj reke pod poduszke, wyciągam bokserki, przymierzam - i k....a nie moj rozmiar.

Pewne amerykańskie małżeństwo, w którym mężczyzna nie mógł niestety mieć dzieci, postanowiło skorzystać z usług tzw. zastępczego ojca. Po dokonaniu wszelkich niezbędnych ustaleń i formalności małżonek wyszedł na golfa, zostawiając żonę w oczekiwaniu na przybycie "specjalisty".
Przypadek sprawił, że w tym samym dniu w miasteczku zjawił się objazdowy fotograf, specjalizujący się w zdjęciach dzieci. Zadzwonił do drzwi w nadziei na zarobek.
- Dzień dobry, madame, ja jestem ...
- Ależ wiem, oczekiwałam pana - odpowiada kobieta i prowadzi go do środka.
- Ooo, doprawdy? - zdziwił się fotograf. Ja, widzi pani, specjalizuję się w dzieciach.
- Wspaniale, właśnie o to chodziło mężowi i mnie. - mówi kobieta i po chwili pyta spłoniona z emocji:
- To gdzie zaczniemy?
- No cóż - odpowiada fotograf - myślę, że może pani zdać się zupełnie na mnie. Mam duże doświadczenie. Z reguły zaczynam w kąpieli, tak ze dwa, trzy razy, później zwykle ze dwie pozycje na kanapie, w fotelu i z pewnością parę w łóżku. Nieraz doskonałe efekty osiąga się na dywanie w salonie.
Dywan w salonie? - myśli kobieta - nic dziwnego, że mnie i Harry'emu nic nie wychodziło.
- Droga pani, nie mogę gwarantować, że każde będzie udane. kontynuuje fotograf. - Ale jeżeli wypróbuje się kilkanaście pozycji, jeżeli strzelę z sześciu, siedmiu różnych kątów, wówczas jestem pewien, że będzie pani zadowolona z rezultatu.
Kobieta z wrażenia zaczęła wachlować się gazetą, a facet nawija dalej:
- Musi się pani również liczyć z tym, że w tym zawodzie, podczas roboty, człowiek cały czas jest w ruchu. Kręcę się tu i tam, wchodzę i wychodzę nieraz kilkanaście razy w ciągu minuty, ale proszę mi wierzyć, że rezultaty mojej pracy rzadko zawodzą oczekiwania.
Kobieta usiadła przy otwartym oknie, spocona z wrażenia.
- A żeby pani widziała, jak wspaniale wyszły mi pewne bliźniaki! Zwłaszcza biorąc pod uwagę trudności, jakie ich matka robiła mi przy współpracy?
- Taka była trudna? - spytała mdlejącym głosem kobieta.
- Straszliwie. Żeby uczciwie zrobić robotę, musieliśmy pójść do parku. Ale był cyrk! Ludzie tłoczyli się dookoła ze wszystkich stron, żeby zobaczyć mnie w akcji. TRZY GODZINY! Proszę sobie tylko wyobrazić: TRZY GODZINY ciężkiej fizycznej pracy! Matka cały czas się darła i jęczała tak głośno, że z trudem mogłem się skoncentrować. W końcu musiałem się spieszyć, bo zaczynało się robić ciemno. Ale naprawdę się wkurzyłem, kiedy wiewiórki zaczęły mi obgryzać sprzęt.
- Sprzęt? - głos kobiety był ledwo słyszalny. - Chce pan powiedzieć, że wiewiórki naprawdę obgryzły panu ... khem..sprzęt..?
- Hehehe, a skądże, połamałyby sobie zęby, twardy jest jak hartowana stal? No cóż, jestem gotów, rozstawię tylko statyw i możemy się zabierać do roboty.
- STATYW ?
- No a jakże, musze na czymś oprzeć tę armatę, za ciężka jest, żeby ją stale nosić? Proszę pani! Proszę pani!!! Jasna cholera, ZEMDLAŁA!!!!

Wierność przed ślubem

Byłem szczęśliwy. Byłem tak szczęśliwy jak tylko mógłbym to sobie
wyobrazić. Z moją dziewczyną spotykałem się ponad rok i w końcu
zdecydowaliśmy się wziąć ślub. Moi rodzice byli naprawdę
zachwyceni i pomagali nam we wszystkich przygotowaniach do naszego wspólnego życia, przyjaciele cieszyli się razem ze mną a moja dziewczyna...była jak spełnienie moich najśmielszych marzeń. Tylko jedna rzecz nie dawała mi spokoju, dręczyła i spędzała sen z powiek... jej młodsza siostra. Moja przyszła szwagierka miała osiemnaście lat, ubierała wyzywające, obcisłe mini i króciutkie bluzeczki, eksponujące krągłości jej młodego, pięknego ciała. Często kiedy siedziałem na fotelu w salonie, niby przypadkiem
schylała się po coś tak, że nawet nie przyglądając się,miałem
przyjemny widok na jej majteczki. To nie mógł być przypadek. Nigdy nie zachowywała się tak kiedy w pobliżu był ktoś jeszcze.
Któregoś dnia siostrzyczka mojej dziewczyny zadzwoniła do mnie i
poprosiła abym po drodze do domu wstąpił do nich rzucić okiem
na ślubne zaproszenia. Kiedy przyjechałem była sama w domu. Podeszła do mnie tak blisko, że czułem słodki zapach jej perfum i wyszeptała, że wprawdzie niedługo będę jej szwagrem, ale ona pragnie mnie tak bardzo... i czuje, że nie potrafi tego uczucia pohamować... i nawet nie chce. Powiedziała, że chce się ze
mną kochać tylko ten jeden raz, zanim wezmę ślub z jej siostrą i
przysięgnę jej miłość i wierność póki śmierć nas nie rozłączy. Byłem w szoku i nie mogłem wykrztusić z siebie nawet jedenego słowa. Powiedziała "Idę do góry, do mojej sypialni. Jeśli chcesz, chodź do mnie i weź mnie, nie będę czekać długo". Stałem jak skamieniały i obserwowałem ją jak wchodziła po schodach kusząco poruszając biodrami. Kiedy była już na górze ściągnęła majteczki i rzuciła je w moją stronę. Stałem tak przez chwilę, po czym
odwróciłem się i poszedłem do drzwi frontowych. Otworzyłem drzwi i wyszedłem z domu, prosto, w kierunku zaparkowanego przed domem
samochodu. Mój przyszły teść stał przed domem - podszedł do
mnie i ze łzami w oczach uściskał mówiąc "Jesteśmy tacy szczęśliwi, że przeszedłeś naszą małą próbę. Nie moglibyśmy marzyć o lepszym mężu dla naszej córeczki.

...A morał z tej historii:
Zawsze trzymaj prezerwatywy w samochodzie.

Przychodzi baba do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, ja mam w brzuchu glizdę.
Lekarz po przebadaniu mówi:
- Niech pani codziennie pije mleko i je ciasteczka.
Baba po tygodniu przychodzi i mówi że nie podziałało, na to lekarz:
- Niech pani tylko pije mleko.
Po tygodniu baba przychodzi do lekarza.
- I co??- pyta lekarz. - Wyszła?
- Tak, wyszła i zapytała: a gdzie są ciasteczka.

W poczekalni siedziała kobieta z dzieckiem na ręku i czekala na doktora. Gdy ten wreszcie przyszedł, zbadał dziecko, zważył je i stwierdził, że bobas waży znacznie poniżej normy.
- Dziecko jest karmione piersią czy z butelki? - spytal lekarz.
- Piersią - odpowiedziała kobieta.
- W takim razie proszę się rozebrać od pasa w górę. Kobieta rozebrała się i doktor zaczął uciskać
jej piersi. Przez chwilę je ugniatał, masował kolistymi ruchami dłoni, kilka razy uszczypnąl sutki. Gdy skończył szczegółowe badanie, kazał kobiecie się ubrać i powiedział:
- Nic dziwnego że dziecko ma niedowagę. Pani nie ma mleka!
- Wiem - odpowiedziała - jestem jego babcią, ale cieszę się że przyszłam

Moja przyjaciółka ma jedną pierś większą od drugiej . Jakiś czas temu brała udział w konkursie na naj ładniejsze piersi. Zajęła pierwsze i trzecie miejsce...

Pewien polarnik przygotowuje się do przejęcia jednoosobowej stacji badawczej na biegunie polarnym. Jego przełożony udziela mu ostatnich instrukcji:
- W razie kłopotów dysponujesz tymi oto środkami ratunkowymi ; radiostacją, amunicją świetlną oraz talią kart;
- Po co karty? pyta zdziwiony naukowiec.
Szef tłumaczy:
- Jeśli nawali radiostacja oraz namoknie amunicja pozostaje Ci tylko jedno wyjście zaczniesz rozkładać pasjansa. Mogę się założyć, że już po minucie ktoś klepnie Cię z tyłu w ramię i powie - Tam! Czerwona dama na czarnego króla...

dzieś w Paryżu, w knajpce lotniskowej siedzą przy piwku trzej członkowie załogi samolotu "PLL LOT Tanie Linie Lotnicze". Po jakimś czasie rozmowa zeszła na temat wierności małżonek.
- Ja - mówi kapitan - zainwestowałem w najnowsze technologie. W domu mam zainstalowane mini kamery w każdym pokoju, żona ma w każdej bluzce wszyty nadajnik tak, że gdy wracam z rejsu wiem o każdym jej kroku i okażdej czynności, którą wykonywała pod moją nieobecność. Jak do tej pory jest mi w 100 % wierna.
- Ja - mówi pierwszy oficer - wynajmuję przed każdym dalszym lotem prywatnego detektywa i po powrocie mam zdane relacje z rozpisaniem co do minuty. Jak do tej pory nic jej nie mogę zarzucić, a cały zabieg kosztuje dużo mniej niż sprzęt kapitana.
A ja - odzywa się nawigator - muszę oszczędzać na większe mieszkanie i żeby nie wydawać pieniędzy na próżno opracowałem taką metodę , że jak przyjeżdżam pod dom to podchodzę do sąsiadek, które całymi dniami siedzą i plotkują na ławce i mówię " co słychać wy stare ku*wy ?" A te od razu wrzeszczą " my ku*wy? ty lepiej pilnuj tej swojej kuciapy bo przez ostatnie dwa dni chyba z pięciu chłopów ci w domu przeleciała".

Był sobie facet, który dbał o swoje ciało. Pewnego razu stanął przed lustrem, rozebrał sie i zaczął sie podziwiać. Ze zdziwieniem stwierdził jednak, iż wszystko jest pięknie opalone oprócz jego członka! Nie podobało mu się to, więc postanowił coś z tym zrobić. Poszedł na plażę, rozebrał się i zasypał całe swe ciało, zostawiając członka sterczącego na zewnątrz. Przez plażę przechodziły dwie staruszki. Jedna opierała się na lasce. Przechodząc obok zasypanego faceta
ujrzała coś wystającego. Końcem laski zaczęła przesuwać to w jedną, to w drugą stronę.
- Życie nie jest sprawiedliwe - powiedziała do drugiej.
- Czemu tak mówisz? - spytała tamta zdziwiona.
- Gdy miałam 20 lat byłam tego ciekawa, gdy miałam 30 lat bardzo to lubiłam, w wieku 40 lat już sama o to prosiłam, gdy miałam lat 50 już za to płaciłam, w wieku 60 lat zaczęłam się o to modlić, a gdy miałam 70 to już o tym zapomniałam. Teraz, kiedy mam 80 lat, te rzeczy rosną na dziko, a ja k.....nawet nie mogę przykucnąć...

Po mszy z kościoła wychodzą dwie staruszki i rozpoczynają rozmowę.
Pierwsza mówi:
- Pani ta dzisiejsza młodzież to taka niewychowana, a jak się ubierają, co na głowach mają z jednej strony czerwone z drugiej zielone... straszne...
Na to druga:
- Pani to jeszcze nic. Wczoraj wieczorem wracam od wnuczki i wchodzę do jednej windy, a do drugiej młoda para. Jeszcze się drzwi nie zamknęły ich windy, a słyszę: "jak wykręcisz żarówkę to wezmę do buzi". Pani SZKŁO ŻRĄ, SZKŁO ŻRĄ! I do tego GORĄCE!

Jasio wysłał list do swoich dziadków. Dziadek czyta list babci na głos:
"Kochani dziadkowie, wczorej poszedłem pierwszy raz do szkoły i
miałem godzine wychowawczą. Wychowawczyni powiedziała, że musimy
zawsze mówić prawdę więc się Wam do czegoś przyznam. W te wakacje jak
byłem u was to zszedłem do piwnicy narobiłem do słoja z kompotem i
odstawiłem z powrotem na półke. Jasio"
Dziadek skończyl czytać, walnął babkę w gębę i mówi:
- A mówiłem ci "Gówno"! Ale ty "zcukrzyło sie, zcukrzyło sie"!

Mężczyzna wchodzi wieczorem do lokalu. Spostrzega siedzącą przy barze
atrakcyjna kobietę.
Podchodzi i zagaja:
- Co porabiasz, ślicznotko?
Ona patrzy mu w oczy i odpowiada:
- Co porabiam? Dymam, kogo popadnie.
Wszystkich jak leci. Starannie, na wylot i wszędzie. W domu, w biurze, nawet
tutaj.
Uwielbiam dymać kogo się da. Od kiedy skończyłam nauki, nie robię nic
innego. Na to on:
- No proszę, coś podobnego! Bo ja też jestem prawnikiem.
A pani mecenas to w której kancelarii pracuje?

Spotkali się dwaj przyjaciele. Jeden stary kawaler. Drugi wdowiec, ojciec ośmiorga dzieci.
- Jak ci się powodzi? Co porabiają dzieci?
- A dziękuję. Najstarszy jest politykiem, drugi także kretyn. Trzeci jest bankierem, czwarty także już siedział. Piąty jest dziennikarzem, a szósty także nie skończył szkoły.
- A córeczki?
- Starsza zaręczona, a młodsza także w ciąży....

Pewnego wieczora ojciec słyszy modlitwę synka:
- Boże, pobłogosław mamusię, tatusia i babcię. Do widzenia, dziadziu.
Uznaje, że to dziwne, ale nie zwraca na to szczególnej uwagi. Następnego dnia dziadek umiera. Jakiś miesiąc później ojciec ponownie słyszy dziwną modlitwę synka:
- Boże, pobłogosław mamusię i tatusia. Do widzenia, babciu.
Następnego dnia babcia umiera. Ojciec jest nie na żarty przestraszony. Jakieś dwa tygodnie później słyszy pod drzwiami syna:
- Boże, pobłogosław mamę. Do widzenia, tatusiu.
Ojciec - prawie w stanie przedzawałowym. Następnego dnia idzie do roboty wcześniej, żeby uniknąć ruchu ulicznego. Cały czas jest jednak spięty, rozbity, rozkojarzony, spodziewa się najgorszego. Po pracy idzie wzmocnić się do pubu. Do domu dociera koło północy. Od progu przeprasza żonę:
- Kochanie, miałem dzisiaj fatalny dzień...
- Miałeś zły dzień? Miałeś zły dzień? Ty?! A co ja mam powiedzieć? Listonosz miał zawał na progu naszych drzwi!

Maż z żona ulegli bardzo poważnemu wypadkowi.
Po kilkunastogodzinnnej operacji żony do męża wychodzi lekarz i mówi:
- Prosze Pana, na początek dobra wiadomosć, żona operacje przeżyla.
Maż wyraża radość.
- No tak, mówi lekarz, ale, wie Pan, muszę Pana poinformowac o paru sprawach. Otóz: po pierwsze ta operacja nie jest jedyna, żona musi przejść jeszcze bardzo poważny zabieg w specjalistycznej klinice, tego nie refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia, koszt operacji to około 70-80 tysiecy złotych.
To nie wszystko, żona wymagać bedzie dlugotrwałej, w zasadzie dożywotniej rehabilitacji w bardzo specyficznych warunkach, nie muszę dodawać, ze nie refunduje tego NFZ, koszt miesięczny to jakieś 2 000 PLN. No i ponadto żona jako inwalida wymagać będzie specjalistycznego sprzetu i środków higienicznych, to kosztuje jakieś 1500-2000 PLN mięsiecznie, oczywiscie NFZ w żaden sposób w kosztach nie partycypuje.
Zapada cisza.
Wtem lekarz klepie meża w ramie i mówi:
- Eee, żartowalem, nie żyje.

Małżeństwo świętuje 25. rocznicę ślubu.
- Muszę ci kochanie coś wyznać - mówi mąż. - Jestem daltonistą.
- I ja chciałabym coś ci wyznać - mówi żona. - Nie jestem z Rzeszowa, jestem z Mozambiku.

Przychodzi mąż do domu późną porą.
Żona:
- Dlaczego wracasz tak późno?
Mąż:
- Korek był...
Żona:
- Jaki korek, kłamco! W nocy korek?
Mąż:
- Nie mogliśmy go wyciągnąć...

Na 25-tą rocznicę ślubu małżeństwo wybrało się na drugi miesiąc miodowy.
Wieczorem w hotelu, żona zalotnie pyta męża:
- Kochanie, powiedz mi, co myślałeś, gdy 25 lat temu stanęłam przed tobą naga?
- Hmm.... Chciałem się z Tobą kochać tak by odebrało Ci rozum, a Twoje piersi...
Chciałem całe wyssać...
- A teraz, co myślisz? - powiedziała żona uśmiechając się zalotnie)
- Że wykonałem dobrą robotę.

Rozmawia dwóch kolegów:
- Wiesz, ja już nie wiem co robić. Nie mogę wytrzymać z teściową. Ciągle narzeka i ma do mnie stale jakieś pretensje ...
- To kup jej samochód. Trochę pojeździ i sama się zabije ...
Koledzy spotykają się po tygodniu:
- No i pomogło?
- A skąd. Jeździ jak szalona, potrąciła faceta, omal go nie zabiła ...
- A jaki samochód jej kupiłeś?
- Syrenkę ...
- To źle zrobiłeś. Kup jej jaguara ...
Spotykają się po dwóch tygodniach:
- No i co sprawdził się jaguar?
- No jasne, a żebyś widział jak jej głowę odgryzał ...

W barze toczy się rozmowa o brzydkich połowicach. Pewien mężczyzna podnosi głowę znad kufla i mówi:
- Moja żona jest tak brzydka, że jak ostatnio postawiłem ją w sadzie zamiast stracha na wróble, to ptaki oddały zeszłoroczne czereśnie...
- A moja ma wymiary 90/60/80 - mówi inny.
- Super - klaszczą panowie. - To prawie idealne!
- Taaa... - wzdycha facet. - A druga noga tak samo...

Przychodzi facet do knajpy, kladzie 100,- na barze i mowi do barmana:
- Lej mi, dopoki nie padne. Dowiedzialem sie dzisiaj, ze moj ojciec jest gejem. Za dwa tygodnie ten sam facet przychodzi, kladzie znowu 100,- na barze i mowi:
- Lej mi dopoki nie padne. Dowiedzialem sie, ze moj brat jest gejem. Po tygodniu, przychodzi znowu i bez slowa kladzie 100,- na blacie.
- Czy jest ktos w Twojej rodzinie, kto sypia z kobietami?- pyta barman
- Tak, moja żona. Wlasnie sie dowiedzialem...

Facet budzi się w południe na potwornym kacu.
Patrzy, na stole cztery schłodzone butelki piwa i list następującej treści:
"Kochanie, wypoczywaj.
Jakbyś czegoś potrzebował to zadzwoń.
Zwolnię się z pracy i przyjadę. Twoja kochająca żona".
Facet pyta syna:
- Co się wczoraj stało? Nic nie pamiętam.
Czyżbym wrócił w nocy z kwiatami albo pierścionkiem?
Syn na to:
- Przyszedłeś o piątej nad ranem kompletnie pijany,
awanturowałeś się, a gdy matka chcąc cie rozebrac ściągała ci spodnie, powiedziałeś: "Spadaj ***o, jestem żonaty!".

Gościowi zmarła teściowa której nie darzył sympatia. W dniu pogrzebu
zjechała się rodzina zaglądają do kostnicy a tam zięć przy zwłokach
teściowej na kolanach, zadumany, ręce splecione, głowa wtulona w pierś teściowej. Wszyscy w szoku:
- Wybaczyłeś teściowej po jej śmierci czy wcześniej już się pogodziliście? - pytają.
Na co gość odpowiada:
- Jak się dowiedziałem ze umarła to dwa dni piłem z radości, ale dzisiaj rano wstaje, kac gigant, głowa boli a ona taka zimniutka....

Wraca w poniedziałek z delegacji mąż. Wchodzi do sypialni i widzi gołą żonę w łóżku i stojącego obok łóżka gołego, uśmiechniętego faceta w narciarskiej czapce na głowie.
- Czekaj ty *** - zwraca się do małżonki - później się policzymy.
Potem podchodzi do uśmiechniętego gościa i pyta:
- A ty kto jesteś?
Facetowi uśmiech zamiera na ustach i odpowiada:
- Jestem totalnie po***anym kretynem.
- Dlaczego? - mówi zaciekawiony taką samokrytyką mąż.
- Bo wczoraj na stadionie X-lecia zapłaciłem ruskiemu 450 złotych za czapkę niewidkę.

Do domu klienta apteki dzwoni aptekarz:
- Dzień dobry, przepraszam, że pana niepokoję, ale zaszła pomyłka
przy wczorajszym zakupie.
- Taaak? A co się stało?
- Kupował pan tymianek dla teściowej, a pomyłkowo wydaliśmy cyjanek.
- No i jaka to różnica?
- Cztery pięćdziesiąt.

W domu dzwoni telefon, żona podchodzi odebrać, a mąż woła z drugiego pokoju:
- Jeśli to do mnie, powiedz że mnie nie ma.
Żona odbiera i mówi:
- Niestety mąż jest w domu - i odkłada słuchawkę.
- Przecież prosiłem cię żebyś powiedziała że mnie nie ma!
- Ale to był telefon do mnie, a nie do ciebie...

- Halo ?
- Cześć maleńka, tu tatuś, daj mi mamusię do telefonu.
- Tatusiu, mamusia jest na górze w sypialni z wujkiem Frankiem
po dłuższej chwili milczenia:
- Ależ córeczko, nie masz żadnego wujka Franka !
- Nieprawda ! Mam ! I jest teraz z mamusią w sypialni !
- Ok, no cóż....posłuchaj uważnie, chce żebyś cos dla mnie zrobiła. Dobrze?
- Dobrze tatusiu
- To idź na gore do sypialni, zapukaj do drzwi i powiedz, ze tata właśnie parkuje przed domem...
... kilka minut później :
- Już to zrobiłam
- I co się stało ?
- Mama bardzo się przestraszyła, wyskoczyła z łóżka bez ubrania i zaczęła biegać po pokoju i krzyczeć, a potem potknęła się o dywan i wypadła przez okno i leży nieżywa.
- Boże, a wujek Franek ?
- On tez wyskoczył z łóżka bez ubrania i krzyczał i w końcu wyskoczył przez okno, to z drugiej strony i wskoczył do basenu. Ale tatusiu, tam nie było wody, miałeś napełnić go w zeszłym tygodniu i zapomniałeś. No i wujek upadł na dno i tez jest nieżywy.
...baaardzo długa chwila ciszy, aż wreszcie :
- Hmm mmm, basen mówisz ? a czy to numer 555-67-89 ?

Mąż wraca nad ranem do domu. W drzwiach wita go żona:
- Oj Ty mój biedaku... Znowu całonocne zebranie?
- No...
- Daj płaszcz... Masz szminkę na policzku... zaraz wytrzemy... pewnie znowu ta stara księgowa wycałowała cię w pracy
- No...
- Masz też szminkę na kołnierzyku... pewnie ktoś cię brudził w autobusie... nie przejmuj się
- No...
- Ściągaj te łachy i kładź się spać. Musisz odpocząć biedaku...
- No...
- Jesteś podrapany na plecach... Znowu wpadłeś na ten krzak przed domem
- No....
- Stefan! Ty masz na sobie damskie majtki!
- No to teraz Hela kombinuj...kombinuj...

Dwóch przyjaciół bezskutecznie poszukiwało pracy. Nareszcie, jeden zobaczył w gazecie ogłoszenie, że niejaki bardzo arystokratyczny dom szuka lokaja. Jeden z nich udał się tam na pogawędkę. Następnego dnia opowiada przyjacielowi:
- Najpierw wszystko było bardzo dobrze... Szykowny dom! Przyjęła mnie sama hrabina! Na początku pogawędziliśmy... Potem mówi - pokażcie ręce. Pokazałem... Ręce dobre, akurat do białych rękawiczek. Potem mówi - pokaż łydki . Ja nogawki zadarłem, ona popatrzyła - dobrze, mówi, zupełnie jak stworzone do francuskich krótkich majtek... A potem powiedziała:
- Teraz pokażcie wasze referencje... ...
- I tu, kurde, popełniłem błąd.

Motocyklista po długiej trasie zjeżdża, żeby odpocząć. Kładzie się pod drzewem, rozprostowuje nogi i spokojnie oddycha...pełen relaks. Nagle z jednej gałęzi drzewa spada jabłko. Motocyklista uśmiecha się, podnosi się żeby po nie sięgnąć i nagle ziemia zaczyna drżeć. Przerażony odsuwa się i bacznie obserwuje. Ziemia rozstępuje się i spod niej wychodzi wielka, różowa pupa. Rozchyla pośladki, wchłania jabłuszko i z powrotem znika pod ziemią.
Motocyklista osłupiały pyta sam siebie po nosem "Kurcze! Co to było?!" Wtedy znowu ziemia zaczyna drżeć, wynurza się pupa, rozchyla pośladki i mówi: "antonówka".

Listonosz odchodzi na emeryturę. Mieszkańcy jego rewiru postanowili go pożegnać, każdy na swój własny pomysł.
Przychodzi do pierwszego domu, a tam otwiera facet, który bierze listy i wręcza mu czek na 200zł. W drugim domu dostaje pudełko kubańskich cygar, w trzecim butelkę dobrej whisky.
Przychodzi do czwartego, otwiera mu odziana skąpo, ponętna blondynka. Patrzy na niego kocim wzrokiem i zaciąga do sypialni. Jeden, dwa... pięć orgazmów.
Po wszystkim kobieta przygotowuje mu wspaniałe danie. Na sam koniec podaje mu kawę i banknot dziesięciozłotowy.
Facet z lekka zblazowany drapie się po głowie.
- To co pani dla mnie zrobiła było wspaniałe, ale po co mi te dziesięć złotych?
- Zastanawiałam się co panu dać w związku z odejściem na emeryturę. W końcu mąż mi doradził:
Pie**ol go - daj mu dychę! A obiad sama wymyśliłam...

Przychodzi pacjent do doktora:
- Panie doktorze czy można wyleczyć owsiki?
- A co? kaszlą?

Chłopak podchodzi do dziewczyny.
- Tańczysz?
- Tańczę, śpiewam, gram na gitarze...
- Co ty pleciesz?!
- Plotę, wyszywam, lepię garnki...

Osiedle nowobogackich.
Dzieci bawią się w piaskownicy, wykopując dziurę telefonami komórkowymi.
Nagle jedno z nich trafia na kamień i jego komórka łamie się. Dzieci w śmiech.
- No i co się śmiejecie?! Jutro tatuś kupi mi nowy, lepszy! - płacze nieszczęsny malec.
- Ale dzisiaj, jak ostatni wieśniak, będziesz piasek kopać łopatką!

Każdy Chińczyk powinien w życiu zrobić trzy rzeczy:
- buty
- dżinsy
- magnetofon

- Puk, puk!
- Kto tam?
- Ja do Jarka.
- A ja kombajn.

Komisja wojskowa:
- Zawód ojca?
- Ojciec nie żyje...
- Ale kim był?!
- Gruźlikiem...
- Ale co robił?
- Kaszlał...
- Ale z czego żył?! Z tego się przecież nie żyje!
- Przecież mówię, że nie żyje...

Pewnego dnia szef dużego biura zauważył nowego pracownika.
Kazał mu przyjść do swego pokoju.
- Jak się nazywasz?
- Jurek - odparł nowy.
Szef się skrzywił:
- Słuchaj, nie dociekam, gdzie wcześniej pracowałeś i w jakiej atmosferze, ale ja nie zwracam się do nikogo w mojej firmie po imieniu. To rodzi poufałość i może zniszczyć mój autorytet. Zwracam się do pracowników tylko po nazwisku, np. Kowalski, Malinowski. Jeśli wszystko jasne, to jakie jest twoje nazwisko?
- Kochany - westchnął nowy. - Nazywam się Jerzy Kochany.
- Dobra, Jurek, omówmy następną sprawę.

Kierowca zatłoczonego autobusu ostro nim manewruje. Pasażerowie przewracają się, walą głowami w szyby itp. Jeden z pasażerów:
- Panie, k***a, świnie pan wieziesz, czy co?!
Na to kierowca:
- A co? Ktoś się w ryj uderzył?

Wpada przewodniczący Lepper do chińskiej restauracji w Brukseli.
Mija chwilka i kelner przynosi pałeczki, a Lepper na cały głos:
- A co ja bęben zamawiałem?!...

Wygląda dżdżownica z ziemi, patrzy, a tu obok druga.
- Dzień dobry!
- Co, dzień dobry!? Własnej dupy nie poznajesz?...

Kobieta w sklepie pyta sprzedawczynię:
- Przepraszam, czy mogę przymierzyć tę sukienkę na wystawie?
- Bardzo proszę, ale mamy też przymierzalnię.

Blondynka kupiła sobie sportowy wózek - porshe. Już na pierwszej przejażdżce zajechała drogę wielkiej ciężarówie. Pisk opon... dym spod kół, wziuuu... trzask, prask i naczepa w rowie... Porszak zdążył szczęśliwie wyhamować, za kółkiem siedzi zblazowana blondi typu "no co, przecież nic się nie stało". Z kabinki scanii wygramolił się mocno zdenerwowany szofer, wyciągnął z kieszeni kawałek kredy i narysował kółko na asfalcie. Następnie wyciągnął blondynkę, postawił w tym kółku i krzyczy: - Stój tu pokrako i nie ruszaj się stąd!
Blondi stanęła posłusznie, a facet zabrał się za demolkę w porszaku. Wyrwał drzwi, przednie fotele wyciepał do rowu, ogląda się za siebie... blondi nic - stoi i się uśmiecha...
- Czekaj no... - pomyślał facet wyciągając majcher.
Spruł dokładnie tapicerkę, podziurawił opony, ogląda się za siebie, blondynka chichoce...
- Zaraz cię jeszcze bardziej rozbawię... - facet poleciał po kanistrer, oblał porszaka i podpalił grata. Wraca do blondynki, a ta wciąż stoi, tylko buźka jej śmieje:
- Hihi... haha... hihiii...
- No i co w tym takiego śmiesznego? - pyta facet.
- Hihi... a bo jak pan nie patrzył, to ja wyskakiwałam z tego kółka...

Na lekcji fizyki nauczycielka robi doświadczenie. Do pierwszego słoika dała wodę, alkohol i robaka. Do drugiego dała wodę, tytoń i robaka. Do trzeciego dała tylko wodę i robala. W pierwszym słoiku robal pływa, pływa i zdechł; w drugim robak tak samo: pływa, pływa i zdechł, a w trzecim słoiku robal pływa, pływa i nie zdechł. Pani z fizyki pyta Jasia:
- Jasiu, jaki z tego wyciągniesz wniosek?
Jasiu na to:
- Kto pije i pali, ten nie ma robali!

Nauczycielka kazała dzieciom napisać wypracowanie na temat: "Matka jest tylko jedna"
Jasio napisał tak:
- "Przychodzę do domu. Mama leży w łóżku z kochankiem i mówi do mnie: "Synek, w lodówce są dwie wódki, przynieś mi je".
No to idę do kuchni, otwieram lodówkę i wołam: "Matka! Jest tylko jedna!".

Pani przedszkolanka pomaga małemu Jasiowi założyć wysokie, zimowe botki. Szarpią się, męczą, ciągną...
Jest! Weszły! Spoceni siedzą na podłodze, a Jasio mówi:
- Ale założyliśmy buciki odwrotnie...
Pani patrzy: faktycznie, lewy na prawy. No to je ściągają, mordują się, sapią...
Ufff, zeszły.
Wciągają je znowu, sapią, ciągną, nie chcą wejść...
Ufff, weszły.
Pani siedzi, dyszy, a Jasio mówi:
- Ale to nie moje buciki...
Pani ugryzła się w język, znów się szarpią z butami...
Zeszły.
Na to Jasio:
- To buciki mojego brata, i mama kazała mi je nosić...
Pani zacisnęła ręce mocno na szafce, odczekała aż się przestaną trząść, przełknęła ślinę i znów pomaga wciągać buty. Tarmoszą się, wciągają, silą się...
Weszły.
- No dobrze - mówi pani - a gdzie są twoje rękawiczki?
- Schowałem w bucikach żeby nie zgubić!

Pani kazała dzieciom przynieść do szkoły swoje domowe zwierzątka. Małgosia przyniosła kotka, Jadzia pieska, a Jasio przyniósł żabę.
- No i co ta twoja żaba potrafi, Jasiu? - pyta pani. Jasio szturchnął żabę, a żaba na to:
- Kła!
Jasio jeszcze raz szturchnął żabę, ale ona znowu:
- Kła!
Wreszcie Jasiu się zdenerwował i uderzył pięścią o stół, a żaba na to:
- Kłanta namera, tarira kłantanamera, kłanta namera tarira kłantanamera.

Kamieniowanie Marii Magdaleny. Jezus przemawia : Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem.
Dłuższa cisza.. Nagle leci kamień i trach w Marie Magdalenę.. Poirytowany Jezus odwraca sie i mówi : Matka.. jak ty mnie czasem denerwujesz..

Jezus chodzi po jeziorze.. Apostołowie stoją przy brzegu i tez próbują za nim iść, ale ciągle im się nie udaje. Na to Jezus krzyczy : Po palach idioci! Po palach!

Blondynka stuknęła samochód. Bojąc się reakcji męża na widok wgniecenia siedzi na krawężniku cała zapłakana. W końcu jakiś dowcipny facet jej doradza, żeby dmuchała w rurę wydechową, to pod wpływem wyższego ciśnienia wewnątrz samochodu karoseria się wyprostuje. Blondynka uwierzyła i dmucha. Przechodzi obok inna blondynka:
- Co robisz?
- Taki uprzejmy pan mi poradził, żeby dmuchać w rurę, to w środku będzie wyższe ciśnienie i karoseria się wyprostuje.
- ha, ha, ha, ale ty głupia jesteś, karoseria się wyprostuje, ha, ha, ha! Najpierw idiotko zamknij dr
Awatar użytkownika
Dyzm4
Ekspert
Posty: 2895
Rejestracja: 05 paź 2006, 20:40

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: Dyzm4 »

3ósemki pisze:Pociągnę jeszcze tylko łyk "Polo Cocty Plus" - królewski rozmiar firmy Zbyszko i pojedziemy dalej.
Po tym tekście nie mogłem :D
3ósemki pisze:- Schowałem w bucikach żeby nie zgubić!
Eh kobieta miała wała jakich mało... :P
3ósemki pisze:Przychodzi pacjent do doktora:
- Panie doktorze czy można wyleczyć owsiki?
- A co? kaszlą?
Nie no gites... To ja musze zapamiętać :D
Awatar użytkownika
3ósemki
Klubowicz
Posty: 399
Rejestracja: 21 paź 2006, 08:52

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: 3ósemki »

Przychodzi maz do domu:
- Kochanie wygralem w Lotka ! Pakuj sie !
- Gdzie jedziemy ?
- Pakuj sie i wypi****aj !

Poszedl facet do lasu. Tak lazil i lazil, ze w koncu zabladzil. Chodzi wiec po lesie i krzyczy. W pewnym momencie cos go szturcha z tylu w ramie. Odwraca glowe, patrzy, a tu stoi wielki niedzwiedz, rozespany, wkurzony, piana z pyska mu leci i mowi :
- Co tu robisz?
- Zgubilem sie - odpowiada facet.
- Ale czego sie kurde tak drzesz? - pyta znowu wsciekly niedzwiedz
- Bo moze ktos uslyszy i mi pomoze. - mowi gosc
- No to ja uslyszalem. Pomoglo ci?

Wchodzi facet do winndy i pyta się blondynki.
-na drugie
- Iwona

Donald Tusk po smierci trafil do nieba. U bram niebios spotyka sw. Piotra, ktory go oprowadza po niebie. Tuska bardzo zaciekawily zegary rozmieszczone w ogromnej ilosci po calym niebie. Pyta sie wiec sw. Piotra:
- Co to sa za zegary i czemu wskazuja rozne godziny?
- Widzisz Donaldzie - odpowiada sw. Piotr - Kazdy czlowiek ma taki zegar, ktorego wskazowki przesuwaja sie do przodu z kazdym klamstwem. Z chwila urodzin zegar kazdego czlowieka wskazuje godzine 12. Widzisz tu na przykladjest zegar Matki Teresy, ktory wciaz wskazuje godzine 12.
- A gdzie sa zegary Kaczynskich?
- Ich zegary robia za wentylatory w holu glownym....!
Donald dopytuje sie:
- A gdzie jest moj zegar?
- Ty Donaldzie jestes troche inny - masz zegar cyfrowy.
- Czyli co, nie widac jak klamie?
- Nooooo... nie Donaldzie..... ale
Donald przerywa:
- Super! Nie widac, nie widac!
- No nie do konca.... i tak nie wiesz co mowisz, wiec nie ma znaczenia czy klamiesz, czy nie. O widze ze twoj zegar sie wylaczyl. Podaj mi nowa bateryjke....o tam leza na polce Donaldzie. Zaraz wymienimy i znowu bedziesz mogl sobie paplac bez sensu.

Kolega do kolegi:
- Wiesz co? Moja żona to straszny niechluj.
- Dlaczego?
- W domu ciągle brud i smród. Kurze niepowycierane, nie odkurzone od tygodni. Nawet odlać się nie mogę bo w zlewie pełno brudnych naczyń.

Złapał diabeł Polaka, Anglika i Francuza.
- Macie wykrzyknąć słowo, a jeśli echa nie będzie słychać co najmniej 5 minut - zabiję!
Anglik krzyknął - O....k....eeee...jjj! - echo słychać było 3 minuty.
Francuz krzyknął - O....uuu...iiiii! - echo słychać było 4 minuty.
Polak krzyknął - Wódkę daaaaająąąąa!
A echo: "Gdzie...gdzie...?" słychać było dwie godziny.

Osiedle nowobogackich. Dzieci bawią się w piaskownicy, wykopując dziurę telefonami komórkowymi. Nagle jedno z nich trafia na kamień i jego komórka łamie się. Dzieci w śmiech.
- No i co się śmiejecie?! Jutro tatuś kupi mi nowy, lepszy! - płacze nieszczęsny malec.
- Ale dzisiaj, jak ostatni wieśniak będziesz piasek kopać łopatką!
DJ FIGA

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: DJ FIGA »

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
<lol2>
Te kawały mnie roz****dalają :P

I jeszcze jeden :

Szczęśliwe małużeństwo w łóżku chce uprawiać sex :P
Nagle zaniepokojona żona pyta męża :
- A jak się urodzi dziecko, to jak mu damy na imie :? :
Mąż wziął prezerwatywe, zaczął robić supły, 1,2,3,4 i tak do 20 , skończył i mówi :
- Jak przez to przejdzie to nazwiemy go McGiwer (czyt. maggajwer :P )

Pozdro
evka19

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: evka19 »

Ja znam pare ale nie wiem czy bveda dla was smieszne ....

1.
Prezydent do społeczenstwa:
-Powodzi nam sie :)
A oni na to:
-Tylko pozazdroscic :lol: :lol: hehehe

2.
Dzidkowi sie zachcialo .... z babcią ale ona mowi ze jest juz na to za stara.
Dziadek na to ze da jej stówke :D :D no, zgodzila sie......dzidek daje obiecana stówke a babcia do niego : -Ale to jest stara stówka, dziadek na to: -stara du..* to i stara stówka :mrgreen: :mrgreen:
Awatar użytkownika
asta
Klubowicz
Posty: 434
Rejestracja: 25 gru 2005, 15:14

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: asta »

Ewa, hehe no widze wlasnie,ze pare :D az dwa :P drugi kawał niezły :D
LuN47iC

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: LuN47iC »

Dam to tu bo mi się niechce nowego tematu zakładać ;p

Szefów dzielimy na 5 grup:
1. Pedałów.
2. Superpedałów.
3. Antypedałów.
4. Pedałów-magików.
5. Pedałów-pirotechników.

Dlaczego ?

• Szef pedał mówi: "Ja Cię Kowalski wypierdolę..."
• Szef superpedał mówi: "Ja Was wszystkich wypierdolę".
• Szef antypedał mówi: "Ja się Kowalski z Tobą pierdolić nie będę!"
• Szef pedał-magik mówi: "Ja Cię Kowalski tak wypierdolę, że ty nawet nie zauważysz kiedy"
• Szef pedał-pirotechnik mówi: "Ja Cię Kowalski wypierdolę z hukiem".
P.S.
• Jest jeszcze Szef pedał-McGyver: "Ja Was Kowalski wypierdolę ! w kosmos gołymi rękami..."

jeszcze jedno wybaczcie że są przekleństwa ! ;)
Awatar użytkownika
Dyzm4
Ekspert
Posty: 2895
Rejestracja: 05 paź 2006, 20:40

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: Dyzm4 »

LuN47Ic, Bez przeklenstw nie był by to kawał...
Juz go nie raz słyszałem i zawsze sie przy nim śmieje... :)
LuN47iC

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: LuN47iC »

nie chciałem ostrzeżenia dostać ;p
Awatar użytkownika
asta
Klubowicz
Posty: 434
Rejestracja: 25 gru 2005, 15:14

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: asta »

LuN47Ic pisze:&#8226]

ten typ szefa jest najlepszy :lol:
LuN47iC

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: LuN47iC »

Mi tam się bardziej podoba Antypedał ;D ale Magik też dobry :mrgreen:
Awatar użytkownika
Serce28
Ekspert
Posty: 6858
Rejestracja: 27 paź 2006, 13:04

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: Serce28 »

Przyjeżdża Kaczyński z wizytą do Benedykta.

Jest miło i sympatycznie Benedykt pyta:

B: A jak tam u Was po wyborach

K: Wszystko w jak najlepszym porządku Ojcze św. Wyborcy zadowoleni, szczęśliwi. Mówią że takiej Polski chcieli.

Ojciec Święty pokiwał głową, uśmiechnął się i pokazał Kaczorowi 6 palców.

B: A jak tam u Was z bezrobociem

K: Doskonale Ojcze Święty. Jest tak dobrze że młodzi ludzie już
zaczynają wracać do kraju z emigracji. Zarobki super, pracodawcy
gwarantują doskonałe warunki zatrudnienia.

Ojciec Święty znów pokiwał głową uśmiechnął się i pokazał Kaczorowi 6 palców

B: A co w szkolnictwie ?

K: Wspaniale. Minister sprawdził się doskonale. Dzieciaki zadowolone
chcą nawet w sobotę i niedzielę chodzić do szkoły.

Ojciec Święty pokiwał głową uśmiechnął się i znów pokazał Kaczorowi
6 palców.

Wizyta się zakończyła Kaczyński wrócił do Polski i swych obowiązków.

Jednak sprawa pokazywanych 6 palców nie dawała mu spokoju. Wybrał
się więc do Glepma i pyta:

K: Prymasie byłem u papieża opowiadałem mu co w kraju, a ten na
każdą moją odpowiedź pokazywał mi 6 palców. Co to znaczy?

G: Jak to, ty katolik i nie wiesz że chodzi o 6 przykazanie: Nie cudzołóż.

K: Nie cudzołóż? A jak to się ma do mnie?

G: A co miał powiedzieć NIE PIER*** !!??
Awatar użytkownika
Bartezz
Ekspert
Posty: 2544
Rejestracja: 27 paź 2007, 21:55

Re: Mała dawka humoru :)

Post autor: Bartezz »

wszycho dobre szczegolnie dopasował mi tekst z taksowkarzem :D
ODPOWIEDZ