Muzikum.pl

Zaledwie osiem tygodni po premierze brytyjski zespół The Prodigy świętuje wielki sukces najnowszej płyty „Invaders Must Die”. To, że płyta dotarła do pierwszego miejsca angielskiej listy przebojów nikogo nie dziwi, to samo przecież działo się z wszystkimi ich płytami, z wyjątkiem pierwszej. Jednak poprzednik krążek „Always Outnumbered, Never Outgunned” z promującym singlem „Girls” miał bardzo krótki żywot na listach bestsellerów, szybko rozniosła się wieść, że płyta nie powala i do pewnego stopnia przepadła na rynku.
„Invaders Must Die” to zupełnie inna bajka – powrót do muzycznych korzeni jednej z najważniejszych kapel na świecie odbił się szerokim echem w mediach i okazało się, że świat potrzebował The Prodigy, zwłaszcza w swojej rave’owej, mocnej odsłonie. Poprzedni album tworzył sam Liam Howlett, nowy album powstał już w trzyosobowym składzie, z Maximem i Keithem, co mocno wpłynęło na jego kształt.
Udany powrót The Prodigy odtrąbiły z wielkim hukiem wszystkie światowe pisma muzyczne – i to zarówno te taneczne, jak i popowe czy rockowe. Musiało to wpłynąć na sprzedaż „Invaders Must Die”, która jak na dzisiejsze czasy jest oszałamiająca. W samej Wielkiej Brytanii płyta już stała się platynowa co oznacza, że tylko Anglicy kupili ponad 300 tysięcy egzemplarzy! Już niebawem, w majowym wydaniu polskiego DJ Magazine obszerny materiał z The Prodigy w rolach głównych. Polecamy, a przy okazji jesteśmy ciekawi – jak podoba Wam się ten album po dwóch miesiącach od premiery? Znudził się czy może wprost przeciwnie, dopiero zaczynacie go doceniać? Dajcie znać.

Źródłó: Ftb.pl

Album jest świetny, choć od tytułowego kawałka śmierdzi słodkim brzmieniem, jednak energia powala na kolana i to nie tylko z pierwszego tracka. Udał się świetnie również 'the remixes' do singla 'omena' szczególnie Noisia remix