W zeszłym roku mieliśmy w szkole "festiwal filmów hiszpańskich" (jako że jestem w klasie hiszpańskojęzycznej) i (skromnie) nasz film był jedynym nieprzypałem. Pozostałe filmiki były klejone Windows Movie Makerem z napisami znanymi z youtubeowych tutoriali ośmiolatków i fabułą taką że właściwie jej nie było. Do czego dążę? To jest bardziej żałosne od tych właśnie filmików