Przygody z naszymi sprzętami
Przygody z naszymi sprzętami
Każdy praktycznie Posiada jakiś pojazd ( Samochód , Motor , motorower , Rower , Tira , Hulajnoge itp. )
Wiec pomyślałem sobie , że poopawiadamy trochę o swoich przygodach na sprzętach , na pewno każdy jakąś miał
Moja największa przygoda to wyskoczenie ogarem z takiej wysokiej górki , w momencie upadania nadszarpnięcie się drutem ( nie wiem skąd) i motor na mnie upadl przez co poparzylem sie tlumiekiem akurat wlasnie na te rane
Nie za mocna przygoda , ale zawsze coś
Po za tym każda przejażdżka jest przygodą.
Piszemy !
Wiec pomyślałem sobie , że poopawiadamy trochę o swoich przygodach na sprzętach , na pewno każdy jakąś miał
Moja największa przygoda to wyskoczenie ogarem z takiej wysokiej górki , w momencie upadania nadszarpnięcie się drutem ( nie wiem skąd) i motor na mnie upadl przez co poparzylem sie tlumiekiem akurat wlasnie na te rane
Nie za mocna przygoda , ale zawsze coś
Po za tym każda przejażdżka jest przygodą.
Piszemy !
Re: Przygody z naszymi sprzętami
To ja coś dołoże, no więc pare lat temu jechaliśmy z kumplem motorem(ETZ-150) przez las,i nagle odczepił się nam tylni wachacz podczas jazdy. Od razu etka staneła dęba, przód poszedł w góre i na bok na skarpę. My leżymy na drodze, etka na mojej nodze, którą całą poparzyła wydechem. Blizna do dziś jest.
Jechaliśmy przez las z linką, bo kumplowi rozwaliła się WSK i trzeba było ją cholować. Naszczęście klucze mieliśmy, więc wszystko się skręciło i WSK zacholowało do domu.
Jechaliśmy przez las z linką, bo kumplowi rozwaliła się WSK i trzeba było ją cholować. Naszczęście klucze mieliśmy, więc wszystko się skręciło i WSK zacholowało do domu.
Re: Przygody z naszymi sprzętami
No ale piszcie !. Co nawet roweru nikt nie ma ??
Re: Przygody z naszymi sprzętami
rowerem przejechałam trzech ludzi, w tym jeden mnie za to gonił, ale nie dogonił , samochodem wjechałam na czwórce do garażu, potem już nikt nie chciał mi dać pojeździć
Re: Przygody z naszymi sprzętami
Moja nie zapomniana historia to jak wjechałem rowerem na przystanek autobusowy . Jechałem u babci wąską drogą (spokojnie ) i jedzie z naprzeciwka ciężarówka spanikowałem wjechałem na szuter dostałem poślizgu i wjechałem w przystanek . Mój rower zbytnio nie ucierpiał lecz ja trochę bardziej
- Dj Herman DST
- Weteran
- Posty: 547
- Rejestracja: 10 lut 2009, 15:52
Re: Przygody z naszymi sprzętami
moja dzisiejsza historia: Nasi kochani policjanci KPP postanowili mi zabrać Dowód rejestracyjny za Brak NIEOBOWIĄZKOWYCH świateł przeciwmgłowych przednich, argumentując swą decyzję "POSIADAM W ZDERZAKU OTWORY NA HALOGENY - HALOGENÓW W NICH NIE MA"
Kocham ICH
-.-
Kocham ICH
-.-
Re: Przygody z naszymi sprzętami
Jeżdżę czasem rowerem nad takie jezioro w Szczecinie, co się zwie Szmaragdowe. I tam był podjazd w postaci w-ch*j-wielkiej-górki, na którą po prostu nie ma szans wjechać jak się nie jest pudzianem Gdy po raz pierwszy się tam wtoczyłem (a miałem może 7-8 lat) i pogapiłem się na tą wodę nadszedł czas na zjeżdżanie. Niestety za mały byłem żeby pomyśleć że z takiego rozpędu się nie zjeżdża na 'fulpałer' i zacząłem przyspieszać coraz bardziej i bardziej aż zaczęło rowerem wraz ze mną rzucać na lewo i prawo . Brzuch mnie przez miesiąc napie*dalał i siniak był wielki ale na szczęście nic nie zostało
Parę dobrych latek później razu jednego jechałem chodnikiem i gdy przejechałem obok przystanku autobusowego jakieś małe dziecko mi się wcisnęło w tylną oponę i rozcięło wargę... Od tamtej pory nie ruszam chodników jak jeżdżę rowerem, choć jeżdżę teraz rzadko
Parę dobrych latek później razu jednego jechałem chodnikiem i gdy przejechałem obok przystanku autobusowego jakieś małe dziecko mi się wcisnęło w tylną oponę i rozcięło wargę... Od tamtej pory nie ruszam chodników jak jeżdżę rowerem, choć jeżdżę teraz rzadko
Re: Przygody z naszymi sprzętami
To było idiotyczne... Ci gliniarze miejscami to są takie popie*dolence ze niech to
Re: Przygody z naszymi sprzętami
Cj Ex3, hah ja kiedyś w szmaragdowym to sie kompałem ale tego nie planowałem ;d
a co do jakiejś przygody motoryzacyjnej to pamietam jak mnie policja złapała jak jechałem duzym fiatem w wieku 15-16 lat. Podchodzi do mnie policjant i mówi że mam przepaloną jedną tylna żaróweczkę i chciał mnie już puścić ale podszedł niestety drugi "menda" i zapytał mnie o prawo jazdy a tu ... klops naszczescie nie skonczyło sie na lawecie bo to były by dopiero koszta
a co do jakiejś przygody motoryzacyjnej to pamietam jak mnie policja złapała jak jechałem duzym fiatem w wieku 15-16 lat. Podchodzi do mnie policjant i mówi że mam przepaloną jedną tylna żaróweczkę i chciał mnie już puścić ale podszedł niestety drugi "menda" i zapytał mnie o prawo jazdy a tu ... klops naszczescie nie skonczyło sie na lawecie bo to były by dopiero koszta
- Play on Me
- Użytkownik
- Posty: 113
- Rejestracja: 25 gru 2010, 19:10
Re: Przygody z naszymi sprzętami
Ja to miałem przygodę z motorowerem hero gizmo. Jechałem sobie i mi zaczął gasnąć, przełączyłem na rezerwę i pojechałem dalej. To chyba największa moja przygoda
- Mobin Majster
- Nowicjusz
- Posty: 31
- Rejestracja: 22 gru 2008, 20:07
Re: Przygody z naszymi sprzętami
Zawracanie z naczepą, skosiłem hydrant, był w martwym polu :x woda do góry poszła, na ponad 3 metry i mandacik za to....
- Dj Herman DST
- Weteran
- Posty: 547
- Rejestracja: 10 lut 2009, 15:52
Re: Przygody z naszymi sprzętami
up ja miałem podobnie tylko ze w mniejszej skali na codzien smigam malutkim Renault Clio, pewnego dnia szwagier po piwie chciał zebym pojechal gdzieś z nim, on ma mondeo kombi 2 razy dłuższe o mojego klijacza nie wiem jak to sie stalo, ale z przyzwyczajenia cofałem koło biedronki nie patrząc nigdzie tylko na popielniczke zeby nie zakiepowac na podłoge i przyciąłem w taki piekny pomarańczowy śmietnik ;)
Re: Przygody z naszymi sprzętami
Mi ostatnio Pękła linka od gazu (tuż przy samej manetce ) Jednak dorobiłem sobie nową tablicę rejestracyjną , jeszcze wtedy wyglądała tak Obecnie wygląda ciut inaczej , bo przez przypadek wylałem na nią rozpuszczalnik i malowałem na nowo (Sory za jakość , h*jowy telefon) . Chciałem się popisać , moim ręcznie robionym NRem , bo nikt mi uwierzyć nie chciał że to moja robota (Ale cioty , przecież to widać ) No więc jechałem sobie koło 20 : 00 jedną ręką trzymając kierownicę , drugą "lekko pochylony" te linkę. Przy wjezdzie na chatę wjechałem na jakiś kamień i linka mi wypadła z rąk Chciałem ją podnieść , jednak i tak wy*ebałem w bramę bo nie mam obecnie hamulców Wybita tylko lampa , już i tak założyłem nową :D Gorzej z bramą ;p
Kod: Zaznacz cały
http://muzikum.pl/redirector.php?url=http%3A%2F%2Fiv.pl%2Fimages%2F51066273385522946580.jpg