Ostatnia część była tak długa (zresztą nei tylko ostatnia), że w kinie dupa mi za przeproszeniem odpadała. Ale jednak Johny Depp pokazywał klasę, rozśmieszając mnie swoją grą. Jednak nowa część, która nadchodzi. Zupełnie zmienia wizję, do której ludzie już się przyzwyczaili. Czyli do tego, że Jack Sparrow grał bardziej poboczne akcje w filmie, bądź nie był non stop w centrum uwagi. Przez to, czekało się na sceny z nim. Teraz będzie tylko on, nie będzie już wielu aktorów z poprzednich części i dochodzi jeszcze Penelope Cruz. No cóż. Po trailerze, który widziałem już jakiś czas temu, szału gaci nie przeżyłem i do kina raczej nie pójdę