Witam.
Chcę kupić coś co udźwignie mikrofon pojemnościowy, i mam dylemat. Kupić kartę muzyczną MAYA 44 z phantomem czy lepiej mikser, powiedzmy behringer xenyx 802 ? I jeśli karta to zewnętrzna czy wewnętrzna? Słyszałem że karty zewnętrzne mają duże opóźnienia przy nagrywaniu wokalu.
Mixer czy karta dzwiękowa.
Re: Mixer czy karta dzwiękowa.
Zastanawiasz się nad dwiema totalnie różnymi rzeczami. Mikser to mikser, kartę muzyczną trzeba raczej traktować jako rejestrator (w połączeniu z komputerem rzecz jasna.)
Jeśli masz w komputerze sensowną kartę dźwiękową to radzę brać mikser - wepniesz w niego więcej sprzętu, Xenyx 802 ma i phantoma i przedwzmacniacze mikrofonowe + jeszcze 2 regulowane kanały mono/stereo więc na siłę można się już pobawić w sensowne nagrywanie na setkę, a cały sygnał wypuścić pojedynczym kablem do wejścia liniowego w komputerze.
Jeśli chodzi o karty muzyczne zewnętrzne, to wcale nie muszą mieć opóźnienia. Pierwsza kwestia to rodzaj złącza, USB 1.0 i 2.0 nie powalają swoją prędkością, ale da się nagrywać w czasie rzeczywistym, słyszałem, że USB 3.0 ma być szybsze od FireWire, a to już z pewnością pozwoli na wygodną pracę. Po drugie kwestia budowy karty muzycznej i programu do nagrywania - jeśli soft obciąża obliczeniami procesor karty muzycznej (te zewnętrzne zdaje się są do tego lepiej przystosowane) to nie powinno być opóźnień póki nie przeginasz z częstotliwościami próbkowania, jeśli natomiast soft obciąża obliczeniami procek komputera to nawet przy średnich jakościach nagrywania latencja może być spora. Tutaj btw znowu polecam wykorzystanie miksera, gdzie osobno możesz z opóźnieniem nagrywać dźwięk na komputer, a odsłuchem z miksera możesz mieć "podgląd" na żywo.
Jeśli masz w komputerze sensowną kartę dźwiękową to radzę brać mikser - wepniesz w niego więcej sprzętu, Xenyx 802 ma i phantoma i przedwzmacniacze mikrofonowe + jeszcze 2 regulowane kanały mono/stereo więc na siłę można się już pobawić w sensowne nagrywanie na setkę, a cały sygnał wypuścić pojedynczym kablem do wejścia liniowego w komputerze.
Jeśli chodzi o karty muzyczne zewnętrzne, to wcale nie muszą mieć opóźnienia. Pierwsza kwestia to rodzaj złącza, USB 1.0 i 2.0 nie powalają swoją prędkością, ale da się nagrywać w czasie rzeczywistym, słyszałem, że USB 3.0 ma być szybsze od FireWire, a to już z pewnością pozwoli na wygodną pracę. Po drugie kwestia budowy karty muzycznej i programu do nagrywania - jeśli soft obciąża obliczeniami procesor karty muzycznej (te zewnętrzne zdaje się są do tego lepiej przystosowane) to nie powinno być opóźnień póki nie przeginasz z częstotliwościami próbkowania, jeśli natomiast soft obciąża obliczeniami procek komputera to nawet przy średnich jakościach nagrywania latencja może być spora. Tutaj btw znowu polecam wykorzystanie miksera, gdzie osobno możesz z opóźnieniem nagrywać dźwięk na komputer, a odsłuchem z miksera możesz mieć "podgląd" na żywo.