To mój pierwszy post na forum więc może najpierw się przedstawię - jestem Remigiusz i mam nadzieję, że to forum spełni moje oczekiwania
Żenad w tegorocznej Eurowizji było więcej - od artystycznego wizerunku i repertuaru niektórych uczestników aż po bardzo "sprawiedliwy" sposób przyznawania punktów. O niejakiej Conchicie W. nie wspomnę bo chyba wszystkim się już przejadł ten (dla wielu niesmaczny)temat...
I tak chyba najgorsze jest to głosowanie jury... przez to totalnie wyszliśmy na dnie gdzieś, a mogliśmy być wyżej.
Oj Lady Conchita W... ciężko aż komentować. Było kilka żenujących utworów - Francja i jej wąsiki Ci się podobały?
Dla mnie najlepsza była Szwajcaria i Holandia
Ci którzy tak bardzo bronili Conchity po tym jak wygrał/wygrała Eurowizję twierdzili że nie chodzi tu o wygląd, że zwycięska piosenka broni się sama. No dobra, tylko dlaczego nigdzie tej piosenki nie słychać, ale co chwila pojawiają się informacje jaką galę, pokaz czy imprezę Conchita zaszczyciła swoją brodatą obecnością. Za to np. "przegraną" Elaizę i jej Is it right można usłyszeć w radiu bardzo często (i bardzo dobrze)
W radiu Elaiza brzmi super, ale w finale mnie nie powaliła w ogóle. Dla mnie była niezauważalna, zapomniałam, że w ogóle była. Były wspaniałe zespoły i wspaniali wykonawcy. Genialna Holandia, Szwajcaria, Hiszpania...
No niestety - piosenka Konczity nie jest słyszalna, a widoczna jest tylko "ona"... najwidocznej teraz zeby robić karierę trzeba albo być LGBT albo pokazywać cycki